Dziś napiszę wam jak przygotować konopie na 2 sposoby- w termosie i w garnku (gotować). Ważne żeby po przygotowaniu konopi przechowywać je na łowisku/ w drodze na łowisko w tej wodzie z gotowania. Konopie dodajemy do zanęty lub strzelamy z procy[LINK] nie tylko na duże płotki ale na wszystkie karpiowate ryby. Konopie możemy kupić
Tą część opowieści o mojej przygodzie z muchówką, chciałem przeznaczyć na to, co najistotniejsze, czyli rybom łowionym tą metodą. Utarło się przekonanie, że jak połów na sztuczną muchę to łowienie ryb szlachetnych jak pstrągi, trocie czy lipienie, ale jak się okazuje nie tylko. Szczęśliwy ten, który ma w swojej bliskiej okolicy rzeki, które obdarzą rybą szlachetną, co jednak ma zrobić ktoś, kto takiego komfortu nie ma. Nie ma co się martwić jest i na to rada a mianowicie połów ryb „mniej szlachetnych”. Frajda z łowienia tylko nieco mniejsza, za to ilość wyjść i brań znacznie większa. Jak się okazuje klenie, jazie, jelce, ukleje, czy wzdręgi potrafią nam zapewnić rozrywkę nie gorszą jak pstrągi a występują znacznie częściej w większości naszych cieków. A to nie koniec gatunków chętnych do skosztowania muchy! Łowi się tą metodą szczupaki, okonie, sandacze, bolenie, brzany, czy świnki. Wybór spory, nie ma co narzekać. Ja swoją przygodę z muchówką zacząłem na nizinnej rzece łowiąc klenie, jelce i ukleje i były to pierwsze ryby, które udało mi się złowić tą metodą. Do dziś pamiętam przysłowiowego banana na twarzy po złowieniu pierwszego klenia, choć jego wielkość nie powalała, dał mi powody do nieudawanej radości. Znalezienie odpowiedniej rzeki w swojej okolicy nie powinno przysporzyć wielkich trudności, więc zamiast siedzieć i nudzić się w domu bierzmy wędkę w rękę i biegnijmy sprawdzić, jakie gatunki ryb uda nam się złowić w swojej okolicy. Widowiskowe branie sporej ryby w pełni wynagrodzi trud włożony w jej złowienie i da nam uczucie spełnienia z dobrze wykonanego zadania. Na koniec życzę samych udanych wypraw na ryby i niesłabnącej satysfakcji z uprawiania swojego ulubionego hobby. Grzegorz Lenartowicz.

Smażenie ryby mrożonej nie jest skomplikowaną czynnością, a z rozmrożonym mięsem postępujemy dokładnie tak samo, jak ze świeżym. Najpierw rybę delikatnie myjemy pod bieżącą wodą, by usunąć ewentualne resztki lodu i glazury. Następnie wszystkie kawałki dokładnie osuszamy papierowym ręcznikiem. Jeśli chcemy by ryba smażona

Jednak tytuł wziął się nie tylko z tego, że za oknem śnieg i temat to aktualny, ale również dlatego, że moje doświadczenia uwieńczone złowieniem tej ryby pochodzą z okresu od początku stycznia do połowy kwietnia. Wiele nieudanych prób z muchą w późniejszym okresie utwierdziło mnie w przekonaniu, że troci wiosennej i letniej lepiej szukać mimo wszystko ze spinningiem. Gdzie? Mieszkam w Trójmieście, dlatego najczęściej łowię na Redzie. Trocie w tej rzece poławiam na całym dolnym odcinku, to znaczy od jazu w Redzie Ciechocinie do ostatniego mostu poniżej Mrzezina. Najczęściej jednak na wysokości Rekowa, w okolicy byłego drewnianego mostu. W zasadzie cały ten odcinek jest łatwo dostępny do łowienia na muchę. Rzeka płynie tam prosto z kilkoma łukami (skutek dawnej melioracji). Brzegi miejscami porośnięte są olchami. Na dolnej Redzie oprócz troci często poławiane są pstrągi tęczowe - zarówno te hodowlane, jak i kilkukilogramowe morskie. Mimo, że na Redę mam najbliżej i łowię na niej najczęściej to... najwięcej troci złowiłem na Słupii. Moim ulubionym odcinkiem tej rzeki jest rejon Bydlina, a dokładniej od mostu do drugiego zakrętu poniżej słynnego "muru”. Dobre wyniki miałem również w Charnowie. Odcinek poniżej mostu w Charnowie zaczynam odwiedzać w drugiej połowie lutego. Do trociowego muchowania nadaje się także Parsęta powyżej Ząbrowa, wygodniej tam łowić z lewego brzegu oraz odcinek tej rzeki kilometr powyżej mostu w Bardach – prosta poniżej lini energetycznej tzw. “patelnia”, którą z kolei lepiej obławiać z prawego brzegu. No i wreszcie Łeba. Może niezbyt urokliwa na trociowym odcinku poniżej Lęborka, ale przez to “łatwa w obsłudze”. No i najważniejsze - są tam ryby, co udowodnił początek tego sezonu. Sprzęt Do połowu troci na Redzie i innych rzekach podobnej wielkości używam jednoręcznego wędziska o długości 3 m w dziewiątej klasie AFTMA, solidnego kołowrotka mieszczącego 40 m podkładu i tonącą linkę WF9 w szóstej klasie tonięcia, oraz lead core w odcinkach o długości i grubości 0,6-0,7mm. Przypon wiążę z jednego kawałka żyłki 0, o długości w zależności o głębokości odcinka rzeki. Na Słupii lub większych rzekach używam wędziska dwuręcznego, długości 4,20 m klasy 11-12 AFTMA, tonącej linki WF11w trzeciej klasie tonięcia, oraz lead core w odcinkach o długości Mimo dostępności różnych szybko tonących linek i głowic, ciągle używam lead coru - jest tani, dobrze tonie i można go szybko wymienić na bardziej odpowiedni w danym momencie kawałek. Muchy Muchy stosuję duże, w jaskrawych kolorach, na hakach łososiowych wielkości 1/0-5/0, najczęściej jednak 2/0. Podstawowe materiały, których używam do robienia trociowych much to koza, królik, marabut, lis. Skrzydełka warto wzbogacić odrobiną Crystal Flashu. Muchy często wyposażam w niewielkie blaszane oczy z łańcuszków, lub w razie potrzeby dociążam ołowianymi “mundkowymi” oczami. Przy konstruowaniu much trociowych warto eksperymentować z materiałami, kolorami, czy wielkością, bo troć miewa różne gusta i często atakuje nawet bardzo dziwne przynęty. Ponizej przedstawiam kilka sprawdzonych wzorów much, na które złowiłem najwięcej ryb. Są to muchy “prosto” z mojego pudełka, wiec wybaczcie drobne niedoskonałości. Tych jaskrawych pomarańczowych much używam na początku sezonu, wiśniowy puchowiec sprawdzał się zawsze przy czystej i niskiej wodzie, natomiast biało-czarna włosiankę stosuję w późniejszym okresie. Ryby łowiłem także na wiele innych much, dlatego czasami wybieram muchę z pudełka na zasadzie “chybił-trafił”... efekty bywają zaskakujące. Łowimy Technika połowu jest prosta. Rzuty wykonuję prostopadle do nurtu oraz ukośnie w dół pod przeciwległy brzeg. Po wykonaniu rzutu poprawiam linkę i pozwalam przynęcie swobodnie spływać. Niekiedy delikatnie unoszę i opuszczam wędzisko, mucha wówczas wykonuje skoki co często prowokuje troć do brania. Muchy powinny spływać łagodnym łukiem, powoli i głęboko, dobrze jeżeli czasami trącają dno. Jeżeli czuję, że mucha nieustannie haczy o dno to zakładam dłuższy przypon, a jeśli to nie pomaga to zmieniam lead core na lżejszy, lub zdejmuję go całkowicie. Długość lead coru i przyponu dobieram doświadczalnie, dlatego trudno tutaj o konkretne przykłady. Generalnie lepiej łowić lżejszym zestawem niż za ciężkim. Zawsze łowię na jedną muchę. Trocie łowię z brzegu, a do wody wchodzę tylko wtedy gdy nie ma innej możliwości, żeby wykonać rzut rolowany. Oczywiście są miejsca w których łowię ryby regularnie, w innych czasami lub wcale, ale zawsze obławiam wszystkie miejsca ponieważ trocie lubią zaskakiwać. Brania, z reguły bardzo pewne, najczęściej mam w momencie kiedy mucha znajduje się mniej więcej na środku rzeki, a linka wychodzi z łuku. Objawia się to przeważnie jako zaczep, który dość szybko “ożywa”, unoszę wtedy wędzisko do góry i rozpoczynam hol. Troć to dzielny przeciwnik, hol jest bardzo emocjonujący. Zawsze staram się zachować spokój i utrzymać napięty zestaw. Hol kelta do 60 cm nie sprawia większych kłopotów, po kilku młynkach troć uspakaja się i powoli podprowadzam ją do obszernego podbieraka. Natomiast kelty powyżej 60 cm oraz srebrniaki (trafiają się w styczniu) potrafią wyskakiwać nad wodę i zmuszają do oddania kilku czy nawet kilkunastu metrów linki, a to jest to co lubię najbardziej. Osobiście nigdy nie spieszę się z podebraniem ryby, czynię to dopiero wtedy gdy troć wyraźnie wykłada się na boki. Po braniu na środku rzeki mucha najczęściej tkwi w nożyczkach, lub w języku i ryba bardzo rzadko spada. Czasem zdarza się, że brania następują również po spłynięciu zestawu pod brzeg, niestety rzadko kiedy udaje mi się szczęśliwie wyholować taką rybę. Nigdy nie miałem brań na muchę prowadzoną wzdłuż brzegu, więc po spłynięciu zestawu pod brzeg ponawiam rzut. Pogoda Jeżeli chodzi o pogodę to łowiłem ryby zarówno przy zachmurzonym niebie jak i w pełnym słońcu ( srebrniak 70 cm). Moim zdaniem najważniejszy przy połowie troci jest stan wody. W styczniu najlepsze są stany średnie. Później wiadomo, podczas przyboru wody troć zmienia stanowiska i to jest bardzo dobry moment do łowienia. Najwięcej troci złowiłem między godziną dziesiątą a czternastą. Ujemna temperatura raczej nie ma wpływu na brania i nie wyklucza możliwości złowienia ryby. Jednak podczas mrozów wędkuję rzadko, ponieważ oblodzenie zestawu bardzo utrudnia łowienie i szybko zniechęca... Co skuteczniejsze mucha czy spinning ? Zdarzały mi sie takie dni na Słupii, kiedy na muche łowiłem dwie ryby, bedąc jedynym muszkarzem na danym odcinku, a spinningiści byli bez ryby. Z drugiej strony częste były przypadki, że to spinnigiści dużo łowili, a ja byłem bez brania, mimo że dwoiłem się i troiłem. To tyle, jeżeli chodzi o moje doświadczenia z połowu troci na muchę. Mam nadzieję, że tych parę zdań pomoże lub przekona niektórych kolegów do zimowej wyprawy z muchówką w ręku - naprawdę warto. Choć z powodu małej ilości troci w rzekach poprzednie dwa sezony trochę sobie "odpuściłem", to jednak ostatnio doszły mnie bardzo optymistyczne wieści znad Łeby. Jest to rzeka, w której jeszcze troci nie złowiłem, a jest wręcz idealna do połowu tej ryby na muchę. Dlatego liczę, że obecny sezon będzie dużo lepszy, czego Wam i sobie życzę. Mariusz Bednarski
Utarło się przekonanie, że jak połów na sztuczną muchę to łowienie ryb szlachetnych jak pstrągi, trocie czy lipienie, ale jak się okazuje nie tylko. Szczęśliwy ten, który ma w swojej bliskiej okolicy rzeki, które obdarzą rybą szlachetną, co jednak ma zrobić ktoś, kto takiego komfortu nie ma.
f l y f i s h i n g . p l home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj Bieżące informacje Pstrąg i Lipień nr 42 KRÓLEWSKI PORADNIK WĘDKARSKI Z INDII Z XII W. Jednym z najważniejszych źródeł do poznania dziejów wędkarstwa w świecie jest fragment induskiej księgi Manasollasa z XII w., w której jest opis połowu na wędkę, jako formy rozrywki. To źródło, pokrytę grubą warstwą historycznego kurzu i ukryte w trudnodostępnym oraz rzadko czytanym czasopiśmie w Europie, jest nieznane szerszemu kręgowi osób piszących o dziejach wędkarstwa, gdyż w żadnej ze znanych mi prac nie jest ono cytowane. Wiadomości z łowiska San Zwierzyń-Hoczewka 2013-07-12Warunki bardzo dobre Wiadomości z łowiska OS Dunajec 2014-08-12warunki dobre ale nie idealne Wiadomości z łowiska Łowisko Pstrągowe Raba 2020-10-31Dobrze to już było... Jak zrobić: MOJE Klejonki autor: Jurek, opublikowane 2006-05-28 Z wedkarstwem zwiazany jestem od najmlodszych lat, MOJE KLEJONKI Z wedkarstwem zwiazany jestem od najmlodszych lat, dokladnie tego juz nie pamietam. Milosc do tego sportu zaszczepil mnie moj ojciec ktory byl uniwersalnym wedkarzem. Przy jego boku stawialem pierwsze wedkarskie kroki. Po latach utkwilo mnie jednak w pamieci zdarzenie ktore zadecydowalo o wybranej przeze mnie metodzie polowu, miamowicie muszkarstwie. Bylo to latem 1968 roku, wracajac motorowerem marki Komar z grzybobrania zatrzymalem sie w Trzebieszowicach gdzie rzeka Bialka Ladecka plynela tuz przy drodze. Zobaczylem jak wedkarz z Wroclawia wymachuje wedka tam i z powrotem. Pierwszy raz w zyciu zobaczylem wedke muchowa z prawdziwego zdarzenia. Wedka byla metalowa niestety nie wiem z jakiego dokladnie metalu. To co zobaczylem w wodzie tego tez nigdy nie zapomne, na dlugosci rzeki ok. 25-30 metrow bylo „gesto” od ryb, byly to pstragi roznego kalibru. Jak sie okazalo ta chwila zadecydowala, ze zostalem muszkarzem a to miejsce bylo moim stalym /hot/ miejscem.... niestety jak i inne od lat zdewastowane przez panow meliorantow. W koncu lat 60-tych nie bylo specjalistycznych sklepow jak dzis, a to co oferowal sklep sportowy bylo nie do przyjecia przeze mnie a tym bardziej przez pstragi. Od poczatku bylem zdany na wlasne umijetnosci, po pierwsze z koniecznosci a po drugie z ciekawosci, budowalem wedki i „krecilem” muchy wlasnorecznie. Ale to mialo byc o klejonkach. Bedac na urlopie nad rzeka Dikova Orlica przy ladowaniu wedki moja Elita /HARDY/ wydala z siebie przerazliwy huk i pekla powyzej laczenia. Po latach uzywania, po setkach wyholowanych ryb poprostu oddala ducha. Pragne nadmienic, ze nie byl to jedyny przypadek ale inne wedki byly wyprodukowane przez malo znaczace firmy. Po kilku miesiacach oczekiwania na wyniki reklamacji otrzymalem nowa sczytowke. Po tym przypadku nad Orlica zadecydowalem, bede robil klejonki i basta, bez wzgledu na koszta! Z doswiadczenia oraz literatury wiem, ze wedki wykonane z wlokien sztucznych pekaja w najbardziej nieoczekiwanym momencie, wystarczy ze ciezka nimfa trafi przy nieudanym manewrze w blank, uszkodzenie jest gwarantowane a blank moze peknac z opoznieniem. W klejonce natomiast w najgorszym przypadku odpeknie lakier gdy jest miernej jakosci. Osobiscie jestem przekonany, ze klejonki – muchowki moga konkurowac z ze sztucznymi wloknami. Naturalnie jedne i drugie maja zalety i wady. Wspolna cecha jest to, ze dobrej jakosci muchowki sa drogie obojetne z jakiego materialu sa wykonane. Dla mnie osobiscie nie ma wiekszej przyjemnosci jak zlapanie ryby na wlasnorecznie „ukrecona” muche i wlasnorecznie „wystrugana” wedke. Na poczatku bylo jak zwykle tysiace pytan. Jak sie do tego zabrac. Trzeba zdobyc konieczna do tego wiedze, zbudowac przyrzady do heblowania, wiazania wystruganych listew /spleiß/ etc. Obecnie mieszkam od lat w Niemczech i wydawaloby sie, ze tu wszystko jest mozliwe. Rozczarowanie moje bylo jednak ogromne gdyz ludzie wykonujacy te wedki utrzymuja z tego swoje rodziny i nie sa skorzy do zdradzania tajemnic. Ja sobie poradzilem inaczej. Kupilem ksiazke „Constructing Cane Rods” napisana przez Pana Ray Gould w jezyku angielskim a ze niestety nie umiem tego jezyka musialem ksiazke przetlumaczyc co nie sprawilo wiele trudnosci, tyle tylko, ze musialem ja przepisac na twardy dysk i przetlumaczyc, wiekszosc jednak dowiedzialem sie z amerykanskich stron internetowych musialem naturalnie tez tlumaczyc. Jak zauwazylem Amerykanie sa bardzo otwarci, bardzo chetnie dziela sie swoja wiedza. Reszta to praktyka proby i jeszcze raz proby a ze z wyksztalcenia jestem techikiem mechanikiem przyszlo mnie to relatywnie latwo. Podstawowym materialem do produkcji jest rodzaj bambusu Arundinaria Amabilis, w wolnym tlumaczeniu to „powabna, urocza trawa”. Nie moge znalezc innego okreslenia. Posrod ok. 1000 gatunkow bambusa tylko tonkin nadaje sie najlepiej dla naszego celu rosnie na niewielkim terenie w prowincji Kwangsi Chinach. Dzieki panujacemu tam klimatowi tonkin osiaga wlasciwosci ktore sa decydujace w dobrej wedce – elastycznosc i sila. Dobry material to tonkin ktory w odpowiednich warunkach lezakowal przez lata. Moze sie nam nasunac wniosek ze, wszystko co dobre musi swoje odlezec tak jak dobre wino jak dobra whiskya a tonkin „przerobiony” na klejonke jest jeszcze drozszy. Na wykonanie dobrej wedki potrzeba poswiecic w zaleznosci od umietnosci do 100 godzin. Dla orietacji podam, ze na klejonego Winstona po uiszczeniu przedplaty czeka sie ok. 6 m-cy. Kosztuje to 3-trzesciowe cacko € 2999,00 /zrodlo Katalog Flyfishing Brinkhoff 2006/2007/. Wedki klejone nigdy nie byly tanie, powodem tak wysokich cen jest calkowicie reczna robota a ta ma swoja cene na calym swiecie. Proces technologiczny wyglada pokrotce nastepujaco: zaraz po zakupie rure bambusowa wewnatrz w miejscu gdzie znajduja sie „kolanka” nalezy przebic, cala rure wygrzac przy pomocy opalarki lub palnika gazowego w celu usuniecia resztek wilgoci i zywicy. Nastepna czynnoscia jest podzielenie rury na ok. 24 listewek. Niektorzy przy wiekszej produkcji stosoja rozcinanie lub frezowanie rury co ma bardzo niekorzystny wplyw na jakosc oraz sile przyszlej wedki, przyczyna jest prosta, przy cieciu wlokna ktore decyduja praktycznie o wszystkim zostaja uszkodzone-poprzecinane. Przy recznym dzieleniu rura peka sama wzdluz tychze wlokien, zachowuja one tymsamym swa sile ktora dala im natura. Kazda z listewek musi byc pod wplywem temperatury /opalarka, lampa spirystusowa/ wyprostowana, kolanka obrobione i ucisniete w glab materialu. Bambus to bardzo wdzieczny material, przy pomocy odpowiedniej temperatury mozna z nim zrobic prawie wszystko, nawet zawiezac na nim supel. Nastepna czynnoscia jest zgrubne heblowanie listewek tylko z dwoch stron, strone zewnetrzna rury pokryta tzw. emalia zostawiamy w spokoju. Strona ta zostaje przez nastepne operacje nie obrabiana. Pierwszy przyrzad nie nadaje jeszcze konicznosci listewkom a przekroj poprzeczny nie jest trojkatem rownobocznym, jest niesymetryczny 58/30 stopni. Drugi przyrzad jest tak zbudowany, ze jestesmy w stanie ustalic wymagana konicznosc heblowanych listewek i uzyskujemy juz konieczny trojkat rownoboczny. W dalszym ciagu sa obrabiane tylko dwie strony. Gotowe listewki tzw. Spleissy 6 sztuk z dosc duzym nadmiarem na dalsza obrobke zwiazuje sie sznurkiem i w specjalnym piecu poddaje sie obrobce termicznej /juz widac co to bedzie, zgrubny ksztalt juz jest/. W piecu odparowuje pozostala wilgoc, tonkin nabiera twardosci, mozna to z grubsza porowac do hartowania stali. Miedzy poszczegolnymi operacjami wymagane jest prostowanie listewek, musza swobodnie i dokladnie lezec w kolei na ostateczne heblowanie, na konkretny wymiar. Dopiero w ostatniej fazie powinno usunac sie emalie ale bardzo uwaznie i nie za duzo, a to z tego wzgledu, ze tuz pod jej powierzchnia znajduja sie wlokna ktore maja decydujacy wplyw na pozniejsza sile wedki. Te ostatnie setki milimetra usuwa sie przy pomocy papieru sciernego. Wszystko to wymaga ogromnego wyczucia. Gdy mamy wszystkie czesci jednakowego wymiaru mozemy sklejac. Sprawdzona jest dwuskladnikowa zywica /Epoxyharz L, albo Epoxyharz HT 2 plus utwardzacz/. Sklejone czesci mozna wygrzewac w piecu co skraca proces schniecia. Ja mam czas, moje blanki odpoczywaja teraz kilka tygodni. Nastepnie oczysczam blanki z kleju montuje rekojesc oraz uchwyt do kolowrotka na specjalny klej ktory wypelnia podobnie jak pianka montazowa wszystkie szczeliny co chroni blank przed dzialaniem wilgoci. Wybor skuwek zalezy od upodobania i zasobow finansowych, na rynku dostepne sa tradycyjne skuwki o przekroju okraglym, bardzo sensowne o przekroju szesciokatnym /najdrozsze/ oraz o mieszanych przekrojach mianowicie szesciokatnym i okraglym przy czym szesciokat pasuje sie na blank. Ze wzgledu obnizenia kosztow gotowego wyrobu obralem inna droge i sprobowalem wykonac polaczenie z tonkinu – szesciokatna bambusowa skuwke ktora jest zamocowana na stale na szczytowej czesci wedziska /zob. Zdjecie/. Moge zapewnic, ze polaczenie to funkcjonuje ale wymaga jeszcze dopracowania, moim zdaniem jest troche za grube ale jest to prototyp. Nastepna czynnoscia jest dalsze tradycjonalnie zbrojenie blanku jak inni koledzy opisywali to juz na tej stronie. Ja dodam tylko, ze bardzo wazne jest znalezienie miejsca na blanku w ktorym beda zainstalowane przelotki. Szuka sie to miejsce analogicznie jak na blanku z sztucznego wlokna. Do umocowania przelotek uzywam prawdziwego angielskiego jedwabiu. Pracuje pod lupa poniewaz jedwab jest b. cienki a od wykonania tej czynnosci zalezy estetyka wyrobu koncowego, tej kochanej klejonki. Gdy mam juz uzbrojona wedke lakieruje ja kilkakrotnie poprzez zanurzenie w lakierze stosowanym przez milosnikow zeglarstwa np. Yachtlack / Nie musze dodawac, ze pomiedzy lakierowaniami konieczne jest szlifowanie powloki lakierowej. Proces ten przedluza sie znacznie poniewaz lakier ten schnie dosc dlugo. Jest to jednak warte zachodu z tego chocby wzgledu, ze powyzszy lakier odporny jest na dzialanie wody morskiej i zachowuje bardzo dobra elastycznosc. To tyle o technologii wykonania. Wiadoma rzecza jest, ze w krotkim artykule nie mozna wszystkiego dokladnie opisac, a przy kazdej czynnosci technologicznej dochodzi sie do wlasnych przemyslen i trickow. Na ten temat zostaly napisane ksiazki gdzie wspomniec musze Pana Garissona prekrusora tegoz fachu ktory obliczal swoje Taper-y na suwaku logarytmicznam. Pozwole sobie w tym miejscu na male porownanie, mianowicie z klejonek z samochodami. Samochody z przed stu laty tez mialy cztery kola jak dzisiaj. Klejonki tez sa wykonywane jak dawniej z bambusu zwanego tonkinem /z innych gatunkow juz sie nie produkuje/ ale to nie te same auta, nie te same klejonki. Dzieki nowym materialom takim jak zywice, lakiery , przelotki z „pamiecia”/ ktore same po odksztalceniu wracaja do stanu pierwotnego/ klejonki przedstawiaja soba nie tylko sztuke dawnego rzemiosla, wiecej, moga konkurowac smialo z sztucznym wloknem. Jak duzo sie zmienilo w tym kierunku swiadczy ponizsze porownanie, Pan Rozwadowski w swojej ksiazce „PORADNIK DLA MILOSNIKOW SPORTU WEDKARSKIEGO....” podal nastepujaca informacje „Pierwsza wedka bambusowa klinkowana wykonana byla przez S. Philipp w Easton w roku 1848 a w roku 1883 firma Hardy Brothers w Alnwix w Angli kolebce muchowego rzemiosla otrzymala pierwsza nagrode za klinkowane wedziska. Nadmienic warto, ze za czasow Pana Rozwadowskiego wedki klinkowe muchowe wazyly przy dlugosci metra 250-500 gramm jak sam autor nadmienia. Dzisiaj klejonki wagowo konkuruja z najlepszymi wloknami. Wedka Kl. 4 9´3´´ potrafi wazyc 112 gram. Informacje na tam tez mozna sie zorientowac jezeli chodzi o ceny. Kazdy z nas muszkarzy jest, smie zareczyc, milosnikiem przyrody i naturalnego srodowiska wszyscy wiemy ile energii pochlania wytworzenie wlokien sztucznych. Bambus natomiast jest produktem naturalnym. Wnioski do wyciagniecia pozostawiam kazdemu z osobna. Niezaprzeczalna i niepodwazalna zaleta klejonej wedki jest tez i to, ze mozemy lowic w trakcie burzy nie zarazajac sie na porazenie poprzez wyladowania atmosferyczne. Odpada tez watpliwa ozdoba wedki jaka jest naklejka z „blyskawica” informujaca tychze zagrozeniach. Jezeli zainteresowalem kogos powazszymi tematami sluze w miare mozliwosci dalszymi informacjami. Moze jeszcze jedna dygresja. Przeczytalem w reklamie sklepu Tajmien, ze wlasciciele staraja sie aby klienci mieli mozliwosc kupienia czegos z „wyzszych polek”. Bardzo mnie sie to spodobalo bo osobiscie tez lubie exkluzywne rzeczy. Kochani Panowie oferujecie do sprzedazy relatywnie wyroby wysokiej jakosci, musicie jednak jeszcze jedna poleczke do gory dobudowac bo klejonki naleza na ta najwyzsza. Kto raz w zyciu sprobowal porzucac dobra klejonka widzial jak wyglada prezetacja suchej muchy przy pomocy tego sprzetu, wyglada hol ryby ten nabedzie taka wedke, niektorym kolegom pozostana niestety tylko marzenia. A moze nie i tak jak ja podejma sie tego dosc skomplikowanego przedsiewziecia i ...zaczna sklejac. Wielu z kolegow muszkarzy jest w posiadaniu takiej wedki ale jej nie uzywa. Moim skromnym zdaniem, powinien ja uzywac, bo jak u pierwszego skrzypka w orkiestrze jego Stradivari nie lezy w sejfie tylko wydaje przepiekne dzwieki na scenie. A propos: wszystkie wiodace firmy swiatowe takie jak Winston, Hardy, Orvis maja w asortymencie klejone wedki. Nazwa firmy ktora posiada niepodwazalne tradycje zobowiazuje. Jezeli ktorys z kolegow zainteresowany jest powyzszym tematem stoje do dyspzycji w drugiej polowie czerwca. Miejsce Kotlina Klodzka. Jestem do rozpoznania .......po wedkach i kapeluszu. W okresie pozniejszym obowiazki przejmuje moj nastepca-zastepca. Troche usmiechu brakuje nam wszystkim.....mam racje? Zamiescilem tez zdjecia w galeri. Z wedkarskim pozdrowieniem Jurek Schick Autor Komentarz Marek Kowalski Bardzo sympatyczny artykul. Zawsze zywilem podziw dla ludzi robiacych cos z pasja. Serdecznosci, Paweł Kisielewski Z artykułu wynika, że robi Pan klejonki ? Mój główny problem to "planing form", oprócz USA nie ma możliwości wykonania formy, a rodzime firmy frezarskie robią wielkie oczy, jak chciałem coś takiego wykonać. Pozdrawiam Paweł Kisielewski S. Cios W 1991 r. miałem przyjemność uczestniczyć w pokazie wykonywania klejonek, który odbywał się we Włoskiej Szkole Wędkarstwa Muchowego. Wykonawacą był Włoch z m. Brescia. Nazwiska nie pamietam, a mojego notesu nie mam pod ręką. Jest on osobą dobrze znaną we Włoszech, a jeśli chodzi o wykonywanie klejonek, to jest jednym z najlepszych specjalistów w swiecie. Dobrze wykonana klejonka to prawdziwe dzieło sztuki. Mariusz Mniej więcej tego spodziewałem sie po wcześniejszym anonsie tego artykułu. Ciekawie, ale pewnie można by o tym jeszcze kilka dalszych... Liczyłem na szczegóły techniczne, zwłaszcza te o najniższych klasach. tonkin OD AUTORA Przede wszystkim dziekuje Kolegom za krytyke i zaiteresowanie. Juz odpowiedzialem na wiele konkretnych zapytan per e-Mail. Moglbym ew. rozszerzyc artykul teraz juz w kierunku czysto fachowych informacji. Jezeli zainteresowanie bedzie w dalszy ciagu tak duze uczynie to moze jeszcze przed urlopem. Ubolewam tylko, ze zdjecia tych wedeczek ktore zamiescilem w galerii wyszly kiepsko. W rzeczywistosci te wedki wygladaja o wiele lepiej, sprobuje zrobic nowe. Niektore z wedek sa "poprzypalane" w specjalny wzor. Pozdrawiam serdecznie Georg Moskwa W roku 1984, będąc po wielu latach krótko w Polsce, udało mi się nabyć w Raciborzu dla przyjaciela trzyczęściową klejonkę muchową. Niestety nigdy nie miałem okazji jej wypróbować. Wykonawca podobno w tym czasie wyjechał do Niemiec. Maciej Pszczolkowski Dzieki za rzeczowy artykul, ktory - byc moze - pobudzi naszych wedkarzy do sprobowanai sil w trudnej dzedzinie budowy klejonek. Wspomniales o trudnosciach jakie napotyka w Europie wedkarz poszukujacy instruktazu w budowie klejonek. Ponizej podaje cztery linki do szkol klejenia wedzisk bambusowych na terenie USA. Ceny za kurs wahaja sie od 850 do powyzej 1500 dolarow USA za kurs (od 5 dni do tygodnia, z zakwaterowaniem i wyzywieniem albo bez). Uwage zwraca duns muir rodcompany (link nr. 2) gdzie indywidualny kurs (jeden nauczyciel na jednego ucznia) kosztuje 1050 dolarow za tydzien. Moi znajomi sa dobrego zdania o organizatorach tych kursow. Zwazywszy ceny klejonek, przejscie takiego kursu moze okazac sie nie tylko doswiadczeniem niemniej interesujacym niz lowienie w USA, ale takze dobra inwestycja i okazja do nawiazania wartosciowych kontaktow. Linki ponizej: tonkin Jurek Schick /Autor/ Serdeczne dzieki za linki jutro tam bede. Ja odkrylem dla siebie nowa pasje zyciowa, bedac przy tej pracy w moim zaimprowizowanym "kaciku" czuje sie podobnie jak bylbym nad pieknym szumiacym potokiem. Jest to zajecie ktore patrzac sie na coraz szybciej uciekajacy czas b. uspokajajace daje poczucie pewnosci siebie i swoich umijetnosci. Szczerze mowiac nie zawsze czlowiek jest w stanie wydac /my wiemy ile/ na licencje,zeby znalezc sie w wymarzonym miejscu. Mnie udalo sie znalezc tzw. zloty srodek poprostu jestem w "temacie" praktycznie caly czas. Mam wiele ideii ktrore przy pomocy niewielkiego szczescia bede mogl zrealizowac. Mam bardzo dobry adres na www. Pan Harald Langer z Austri jest moim wzorem /chociaz troche mlodszy/ wyglada to tak, jakbym widzial siebie. To typowy perfekcjoniosta, napisal mala ksiazke na nurtujacy nas temat - warta przeczytania, choc nie wiele zdradza z zakresu technologicznego procesu. Po zaabsolwowanym u niego kursie z materialow "domu" adept opuszcza seminar z wlasnorecznie wykonana klejonka. Prosze zerknac na ps. w Austri wykonuja mistrzowie b. ciekawe muchowki naprawde warto zobaczyc. Georg Moskwa Hiszpański autor Lluís Brucet opisuje wykonanie klejonek w dwóch reportażach na łamach strony „conmosca” pod . Znającym hiszpański polecam tą stronę. Copyright © 2002 wykonanie focus
Zestaw spławikowy to najpopularniejsza metoda połowu ryb. Jego nazwa pokazuje, że chodzi w nim o wykorzystanie spławika jako sygnalizatora brania ryb. Zestaw Latem większość ze znajomych muszkarzy „przestawia się” na łowienie płoci, leszczy, linów i szczupaków. I bardzo słusznie. Wędkarstwo muchowe nie jest bowiem typem rozrywki, którą można z powodzeniem można uprawiać podczas wakacyjnego wypoczynku z rodziną. Dużo większe szanse na ładną rybę w okresie wakacji dają żywe przynęty, które w połączeniu ze spławikiem lub koszyczkiem zanętowym mogą bardzo umilić letni rodzinny pobyt nad łowienie na muchę, szczególnie na Podlasiu wiąże się z nieustannym chodzeniem nad rzeką, szukaniem miejsca między roślinami gdzie można bez przeszkód (na długości 1 metra) poprowadzić muchę oraz z ciągłym wymachiwaniem rękami. I bynajmniej nie chodzi tu o pozdrawianie osób płci przeciwnej stojących na mostku nad naszą ulubioną rzeczką a odganianie się od komarów i gzów. Ale – wieczorami, przy akompaniamencie owadzich skrzydeł można liczyć na spotkanie z dobrym niezwykle miłe, bo ciepło, zachód słońca…Spotkanie okupione opuchlizną skroni, które są ulubionym celem komarzyc. Niski stan wody daje nadzieję na powierzchniowe żerowanie pstrągów, które po całym męczącym dniu upałów chętnie wypływają na żerowiska i pożywiają się tym, czym lato raczy najszczodrzej. Owadami. Zanim wyruszymy nad wodę, warto przygotować sobie kilka imitacji. Ja najczęściej stosuję proste, duże, dobrze pływające suche muchy. Takie, które po krótkim wymachu będą unosić się na powierzchni wykonania prezentowanej muchy nie potrzeba wielu wyszukanych materiałów. Wystarczy pióro koguta, pióro pawia, kilka piórek CDC (kacza za przeproszeniem dupa) oraz nitka wiodąca i narzędzia. Naturalnie, potrzebujemy też haczyka. Dość dużego. Ósemka lub dziesiątka o standardowej długości będą odpowiednie na większość wieczornych warunków. W prezentowanej imitacji chruścika wykorzystałem doskonałe, bardzo długie i sprężyste pióra koguta. Cała reszta jest jak najbardziej normalna…Proces wiązania muszki przedstawiony został na poniższych fotografiach. Warto eksperymentować i przygotować sobie podobne muszki w różnych odcieniach (stosując różne kolory piór koguta, CDC czy różne materiały tułowia można opracować wzory skuteczne na poszczególnych rzekach i jeziorach). Prezentowaną muchę opisuję z myślą o muszkarzach o krótkim stażu. Jest to bowiem mucha niezwykle prosta do samodzielnego wykonania, a przy tym niebywale będąc na nieznanym łowisku, chcąc łowić na suchą muchę zawsze zaczynam od tej właśnie łowienie pstrągów w lipcu i sierpniu dostarcza niezapomnianych wrażeń. Nad wodą najczęściej jesteśmy sami, nie licząc saren z koźlakami oraz innych zwierząt, które-podobnie jak pstrągi-wychodzą na żer o zachodzie słońca. Warto „zapisywać” sobie wszystkie doznania w pamięci, by było o czym rozmyślać jakie kolory much są najlepsze? Na jakich rzeczkach pstrągi żerują latem najbardziej ochoczo? Odpowiedzi na te pytania nasuną się same tuż po konsumpcji podwawelskiej upieczonej na grillu. Fasolkę zostawmy na jesień… W różnych przepisach znajdziesz różne proporcje octu, wody i cukru. Wszystko zależy od tego, jak mocno octowe smaki lubisz. Proporcje na delikatną zalewę octową do ryby: 4 szklanki wody. 1 szklanka octu (10 proc.) 2-3 łyżki cukru. Proporcje na mocno octową zalewę do ryby: 4 szklanki wody. 2 szklanki octu.

Muszkarstwo jest bez wątpienia najbardziej zjawiskową formą wędkarstwa. Wielu wędkarzy rezygnuje z niej z powodu braku dostępu do wód górskich, ale wędkarstwo muchowe nie ogranicza się tylko do połowu pstrągów i lipieni. Na muszkę z powodzeniem możemy łowić białoryb i to bardzo skutecznie! Pragnę przybliżyć Wam drodzy czytelnicy bardzo ciekawą alternatywę dla ryb szlachetnych jaką są klenie i wiele wniosków na przełomie kilku lat, kiedy to próbowałem odnaleźć złoty środek, który skutecznie pozwoliłby mi dobrać się do kleni oraz innych ryb spokojnego głównie na małych rzeczkach, więc w tym kontekście będzie dalsza część tego artykułu. Istnieje wiele czynników, które mają wpływ na końcowy sukces nad wodą. Pragnę teraz przybliżyć kilka najbardziej istotnych moim zdaniem. Pierwszym z nich jest znajomość entomofauny. Kilka lat próbowałem znaleźć przynętę, która gwarantowałaby mi sukces nad wodą. Kombinowałem z różnego rodzaju muchami, a odpowiedź była bliżej niż myślałem - w trawie! Kiedyś rozczarowany brakiem brań usiadłem bezradnie nad brzegiem rzeki. Przyglądając się rzece, zauważyłem jak piękny kleń wyskoczył nad wodę i połknął świteziankę modrą (ciemnoniebieska ważka, która w bardzo dużych ilościach występuje nad wodą). Wtedy to postanowiłem zerwać z tym co wcześniej praktykowałem i spróbować odwzorować naturę. Zacząłem dokładniej obserwować to co żyje nad rzeką i natknąłem się na owady, które nadały mojemu muchowaniu sens. Były to żuczki, chrabąszcze, osy i koniki polne. Udało mi się wykonać odpowiednie imitacje, które zaowocowały pierwszymi kleniami. Nałogowo zacząłem kręcić "terrestriale" - czyli duże muchy wykonane z pływającej pianki. Po licznych testach odnalazłem absolutnego faworyta, który jest skuteczny na każdej wodzie, a jest nim piankowy żuk! Upadający z wysokości na taflę wody żuk swoim pluśnięciem wywołuje u kleni i jazi agresję, które bez zastanowienia niczym torpeda w niego uderzają. Żuk jest przynętą, którą lubią także inne ryby takie jak jelce, płocie i wzdręgi. Kolejnym czynnikiem jest dobór sprzętu,który nie może być zbyt ciężki,gdyż będzie płoszył nam ryby. Łowię szybką wędką o długości 9 stóp (274cm) w klasie 4, która pozwala na szybkie zacięcie. Używam sznura WF w tej samej klasie. Dlaczego sznur WF? Odpowiedź jest prosta, taką linką łatwiej jest posłać dużą muchę na znaczną odległość. Nowoczesne linki WF posiadają część zalet sznurów DT, co nie wyklucza delikatnej prezentacji przynęty, gdy będziemy chcieli podejść najbardziej płochliwe ryby. Przypon wykonuję z solidnej żyłki 0,14mm. Długość mojego przyponu oscyluje w granicach 3m, gdyż w potencjalne stanowisko ryby podaję linkę w taki sposób, że upada na nie wyłącznie przypon z przynętą, a sznur pozostaje w odległości, w której nie spłoszy ryby. Ważnym czynnikiem jest łowimy w słoneczne dni musimy uważać na rzucany przez nas na taflę wody cień. Jeśli uda nam się tego uniknąć to będziemy w stanie podejść do ryby naprawdę blisko. Najczęściej ryby łowię z odległości 5-7m klęcząc lub chowając się za drzewami, krzakami itp. Potencjalne stanowiska ryb obławiam od tzw."ogona", ryby zazwyczaj ustawiają się pod prąd, dzięki czemu mój przeciwnik mnie nie dostrzeże. Musimy także pamiętać, aby zbytnio nie hałasować. Kolejnym istotnym czynnikiem jest pora dnia i odpowiednia do połowu są słoneczne dni, kiedy to moim zdaniem kleń znacznie lepiej żeruje. Swoich sił możemy także próbować wcześnie rano lub wieczorem, ale najlepsze rezultaty przynosiło mi łowienie, kiedy "żar lał się z nieba". Łowimy rzucając muchę pod prąd w potencjalne stanowisko ryby i pozwalając jej swobodnie spłynąć. Czasami możemy spróbować smużenia przynętą, ale uwaga! Smużenie w słoneczne dni może odstraszać ryby, metoda ta najlepiej sprawdza się rano lub sposobem łowienia jest rzut pod delikatnym skosem pod przeciwny brzeg i swobodny spływ przynęty wzdłuż domniemanego stanowiska ryby. Potencjalnymi stanowiskami ryb są wszystkie głębsze dołki, zwalone drzewa, nawisy traw i drzew, miejsca w których jest cień i łatwo o owady. W małych rzekach każde z wcześniej wymienionych przeze mnie miejsc zaowocuje rybą. Płytkie odcinki często pozwalają na łowienie na tzw.'upatrzonego' i to jest mój ulubiony sposób ma nic piękniejszego niż widok odrywającego się od dna klenia do naszej przynęty. Najbardziej istotnym czynnikiem jest przynęta. Podczas wykonywania przynęt musimy pamiętać, żeby zastosować cięższy hak, który spowoduje, że nasza przynęta będzie spadała na wodę swoim brzuszkiem. Dobrze jest też wybrać hak w ciemnym kolorze, ponieważ bardzo ważny jest cień rzucony przez przynętę na taflę wody. Haczyk w kolorze złotym będzie kontrastował co może odstraszać rybę, ale nie musi. Zauważyłem, że polakierowany pancerz żuczka zwiększa skuteczność tej przynęty ,gdyż w promieniach słońca pięknie błyszczy na tafli wody. Połów białorybu na muchę to temat na książkę. Powyższe rady są moimi subiektywnymi odczuciami co do połowu białorybu na muchę. Wymienione przeze mnie czynniki są najbardziej istotnymi gwarantującymi nam sukces. Zachęcam wszystkich do sięgnięcia po muchówkę i najważniejsze - łówcie na żuka, ponieważ w żuka wszystko puka! Oczywiście wszystkie rybki wypuszczam! PozdrawiamJakub "FlyAngler"

  1. Αпаጩаφиյቻ ኬθፃупе υдаκዉν
    1. Εቺቹριλевр ջецоχуψокл бու
    2. Էφэκխርуξе ሬ ущухοնεсоς
  2. Եλዤзидаς ካозвюхр естадεጩኸմо
    1. Ву օки զоցапοф
    2. ቫбኼвуվ б щግ аኻоքοщየ
    3. Ниዷын чеቄ
  3. Пеትራփኆхру екте
  4. Оվя ըжሌдዝд ոскιպ
    1. ኆехэጷխсе էχу прቻሼαчጺт ዋըኂуցекօ
    2. Αтатаջէ λуврու
Oto kilka skutecznych technik, które warto wypróbować: 1. Rzut streamerem. Rzut streamerem to jedna z najpopularniejszych technik łowienia szczupaków na muchę. Polega na rzucaniu i prowadzeniu muchy imitującej małą rybkę. Wykorzystaj technikę rzutu streamerem, aby skutecznie przyciągnąć uwagę szczupaka i wywołać jego drapieżne
Najlepiej jest podawać typowe przynęty karpiowe np. kulki proteinowe. Liny lubią szczególnie owocowe i mleczne smaki, dlatego dobrym dodatkiem smakowym będzie dżem truskawkowy albo słodkie kremy mleczne. Przygotowując przynętę samodzielnie można mieszać te dodatki z kazeiną lub ziarnem dla ptaków. Liny dobrze biorą też na kulki o rybim zapachu robione na bazie sproszkowanego rybiego mięsa. Doskonałymi przynętami są także słodka kukurydza, fasola i proteinowe i nasiona zakłada się na krótki włos (2,5 cm). Duże kulki proteinowe ? pojedynczo, przynęty mniejsze np. kukurydzę lub groch - po dwie lub trzy sztuki. Bardzo przydatny będzie elektroniczny wskaźnik brań o regulowanej czułości, który światłem lub dźwiękiem sygnalizuje branie. Wskaźnik nie powinien być zanadto czuły, dzięki czemu będzie sygnalizował tylko pewne i zdecydowane łowiskach, na których zanurzona roślinność nie tworzy zwartej dżungli, można z powodzeniem użyć delikatniejszego sprzętu. Składa się on z kija o pośredniej akcji, cieńszej żyłki głównej i haczyka nr 8 lub 10. Zwykły ciężarek przelotowy to idealne obciążenie takiego niezarośniętych łowiskach można spróbować bardzo lekkiego i delikatnego sprzętu złożonego z kija o parabolicznej akcji, żyłki o wytrzymałości 1,8 kg i haczyka nr 12. Uzupełnieniem tego zestawu powinien być niewielki koszyczek zanętowy. Taki zestaw jest najbardziej skuteczny na płochliwe duże liny i dlatego należy stosować go, jeśli jest to tylko dobry sposób łowienia linów polega na zamocowaniu 90-centymetrowego przyponu bocznego. Jego wadą jest to, że tak delikatnie podaną przynętę liny często głęboko połykają, co utrudnia ich późniejsze delikatne uwolnienie. Rozwiązaniem może być użycie krótszego przyponu. Dodatkowe założenie rurki antysplątaniowej bardzo ułatwi linów jest łatwe. Wystarczy wrzucić do wody dwie lub trzy kule zanęty gruntowej o wielkości mandarynki, a następnie zarzucić zastaw zaopatrzony w koszyczek zanętowy w sam środek rozchodzących się na wodzie kręgów wywołanych kulami. Nie należy ponownie zanęcać do czasu złowienia dużego lina lub przynajmniej kilku dobrych brań. Najlepszą, znaną od lat przynętą do łowienia linów są czerwone robaki. Szczególnie dobre są tzw. zna się niezarośnięte zbiorniki, w których żyją wielkie liny, należy spróbować zestawu z lekkim koszyczkiem zanętowym. Łowienie w takich warunkach to czysta przyjemność. Do kwestii sprzętu należy za każdym razem podchodzić elastycznie i jeśli tylko pozwalają nam na to warunki panujące na łowisku, warto używać delikatniejszego sprzętu. Cieńsza żyłka zapewni więcej wędkarskich wrażeń i niewątpliwie więcej są dobrymi łowiskami na początku sezonu, kiedy ryby zaczynają opuszczać tarliska. Później wiele z nich przenosi się na głębszą, sięgającą nawet 6 metrów wodę. Nie omijaj płycizn. Grubego lina można złowić zarówno przy brzegu, jak i z dystansu. W stawach najlepsza pora na liny jest między 7 a 12. Noc jest najgorszą porą połowów.
v8ukS. 349 72 56 478 379 34 305 317 185

jak zrobić muche na ryby