Demografia 2023: przyrost naturalny, średni wiek. Prognozy i dane historyczne. Albania liczba ludności. 2883105. (na żywo) Liczba ludności Albanii w 2023 urośnie o 0 i osiągnie 2 883 000 ludzi w 2024 roku. Migracja ludności zmniejszyła populację o 8 000 ludzi rocznie uwzględniając emigrację i imigrację. Fot. Adobe Stock Podróże 2022 Dlaczego jest to idealny urlopowy kierunek? Fot. Adobe Stock Socrealistyczna architektura, bieda, bunkry i stare mercedesy. Przez długi czas właśnie z tym kojarzyła się Albania, chociaż niesłusznie. Jest to przepiękny południowoeuropejski kraj z dostępem do Morza Adriatyckiego i Jońskiego. To kierunek dość nowy, ale zdobywający coraz większą popularność za sprawą przystępnych cen oraz pięknych terenów. Krystalicznie czysta woda, świetna pogoda, piękne plaże oraz wiele fascynujących tajemnic, który skrywa ten kraj sprawia, że warto wybrać go na najbliższy wakacyjny urlop. ZOBACZ TEŻ: Najciekawsze kierunki wakacyjne w 2022 roku - gdzie warto zdecydować się na urlop w tym roku Fot. Adobe Stock Albania – podstawowe informacje Albania to państwo położone w południowo-wschodniej Europie, na Bałkanach i graniczy z Grecją, Macedonią i Czarnogórą, a jego stolica to Tirana. Najważniejszymi miastami po Tiranie są Durres, Elbasan i Vlora. Co ciekawa w języku albańskim, nazwa państwa oznacza “Orzeł”, gdyż legenda głosi, że właśnie one wytyczyły granice kraju krążąc nad górami i jeziorami jego terenów. Polacy mogą wjechać na teren Albanii bez wizyty jednorazowo, a ich pobyt nie może przekroczyć trzydziestu dni. Przyjeżdżając do tego kraju trzeba mieć ze sobą lokalną walutę, czyli lek, ponieważ w wielu miejscach nie da się zapłacić kartą, a bankomatów jest bardzo niewiele. Jednak w czasie pobytu w hotelu nie powinno być to problem. Trzeba też pamiętać, że niewielu Albańczyków mówi po angielsku, czasem można spotkać osoby władające podstawami włoskiego lub greckiego, ale warto przed wyjazdem zaopatrzyć się w rozmówki polsko-albańskie i poznać kilka podstawowych słów. Fot. Adobe Stock Albania – co warto zwiedzić? Odwiedzając Albanię warto rozpatrzyć odwiedzenie poniższych miast, ponieważ są one bardzo interesujące: Tirana - zdecydowanie warto odwiedzić Tiranę, która jako stolica jest najważniejszym i najciekawszym punktem tego miasta, ponieważ pełni też funkcję ośrodka kulturalnego, gdzie całe życie towarzyskie i polityczne. Odwiedzając to miasto warto zwiedzić plac Skandrybega, meczet Ethem Beja z mineratem, który turyści mogą odwiedzać oraz symbol stolicy, czyli Sahat Kulę - wieżę zegarową. Warto też przespacerować się wiecznym Mostem Grabarzy, który jest udostępniony dla pieszych oraz twierdzę Petrela, która jest oddalona od centrum miasta, ale zdecydowanie warto ją zobaczyć, bo to najlepiej zachowany zamek w całej Albanii. Nie brakuje też cerkwi, kościołów katolickich i meczetów, gdyż islma, prawosławie i katolicyzm od lat współżyją razem w Tiranie. Rynkiem stolicy jest plac Pazari i Ri, który pełni też funkcję targu. Kruja - to perła wśród wszystkich zabytków Albanii. Jest starym miastem, o którym kroniki z 879 roku wspominają jako centrum kultu chrześcijańskiego. Leży na górskich zboczach, co kiedyś było ogromną zaletą obronną, teraz gwarantuje najpiękniejsze widoki. W mieście zdecydowanie warto zobaczyć zamek, który powstał na przełomie piątego i szóstego wieku, a jego plan powstał na schemacie elipsy. Grube mury i dziewięć wież obronnych sprawiały, że forteca latami była nie do zdobycia. Aktualnie znajduje się w niej muzea Skanderberga i etnograficzne. Odwiedzając Kruję warto zajrzeć też na targ, który swoimi barwami i produktami przyciąga mnóstwo turystów oraz można odwiedzić lokalne restauracje i przytulne knajpki. Berat - jest to niewielkie miasto znane jako “Miasto Tysiąca Okien”, które to miano zawdzięcza dużym, dekoracyjnym okiennicom znajdującym się na fasadach starych budynków. Najważniejszym punktem miasteczka jest zamek zbudowany na skalistym wzgórzu, który tysiącleciami chronił mieszkańców i odpierał ataki najeźdźców. Jest on bardzo ważny w historii Albanii, nawet znajduje się na odwrocie monety o nominale 10 leków. Durres - jest to główny ośrodek wypoczynkowy w Albanii, leży nad Morzem Adriatycki i od stolicy kraju dzieli go zaledwie trzydzieści pięć kilometrów. Durres słynie przede wszystkim z rozległych, piaszczystych plaży o długości łącznej ponad piętnastu kilometrów! Miasteczko także posiada ciekawą historię i zabytki z czasów starożytnych, warto zobaczyć tam amfiteatr z czasów rzymskich, Muzeum Historyczne, ruiny Starego Rynku, które znajdują się w centrum miasta oraz łaźnie rzymskie. Butrint - jest to mała osada umieszczona na liście Światowego Dziedzictwa UNESCO, ze względu na niezwykłe zabytki historyczne. Kiedyś było to starożytne, greckie miasto, jedno z największych w regionie Bouthrotos. Dzisiaj możemy zobaczyć wiele zabytków właśnie z tego okresu, czyli między innymi grecki teatr, świątynię oraz łaźnię. Vlora - jest to drugie co do wielkości miasto portowe w Albanii oraz jedno z najstarszych, ponieważ zostało założone w szóstym wieku naszej ery przez Greków. Miasto od lat przyciąga wielu turystów, ponieważ poza piękną linią brzegową, posiada też liczne ogrody oraz gaje oliwne. Jest to też idealne miejsce dla miłośników plaż i opalania się, ponieważ jest tu wiele pięknych, ukrytych plaż między zatokami, ale także mnóstwo hoteli i restauracji, w których można odpocząć od słońca. Fot. Adobe Stock Albania – kuchnia Albania słynie ze świetnej kuchni bałkańskiej, która łączy ze sobą także włoskie, greckie i tureckie smaki. Tradycyjną albańską przekąską jest byrek, czyli ciasto francuskie nadziewane mięsem mielonym, serem, szpinakiem i innymi dodatkami. Miłośnicy mięsa powinni w Albanii spróbować baraniny lub jagnięciny z grilla oraz kofty – kotlety pełne ziół i niezwykłego aromatu. Trzeba też spróbować ryb i owoców morza, szczególnie małży z których Albania słynie. Wszyscy miłośnicy kawy powinni spróbować czarnej i aromatycznej albańskiej kawy oraz jako pamiątkę przywieźć sobie xhezve, czyli tradycyjny metalowy dzbanek do parzenia kawy. Albania to przepiękny kraj, który przez wiele lat był bardzo pomijany przez branżę turystyczną. Jest to świetny wakacyjny kierunek zarówno dla rodzin z dziećmi, jak i grup przyjaciół, którzy chcą się dobrze bawić i przy tym odpocząć. Decydując się na wypoczynek w jednej z nadmorskich miejscowości zdecydowanie warto rozpatrzeć Vlorę i Durres. Jeśli zależy wam na intensywnym zwiedzaniu to polecamy zacząć je od stolicy kraju, czyli Tirany i stopniowo odwiedzać mniejsze i większe miasteczka znajdujące się w regionie. Zdecydujecie się na urlop w Albanii? Fot. Adobe Stock Fot. Adobe Stock Najlepsze Promocje i Wyprzedaże REKLAMA Galeria Wideo Akcje partner Wakacyjna apteczka, czyli jak zadbać o dziecko w podróży Planujesz rodzinny wyjazd? Przygotuj się na różne scenariusze! partner „A oni dalej grzeszą, dobry Boże!”, czyli najzabawniejsza francuska rodzina powraca na duży ekran Trzecia część kultowej serii już w kinach! partner Miasto pełne magii i kontrastów. W Stambule spotykają się nowe technologie i duch Orientu W podróż po największym mieście Turcji zabierają nas Ania Markowska oraz Huawei partner Ma go 9 na 10 kobiet. Skąd się bierze cellulit i jak go zmniejszyć? Pomarańczowa skórka jest jednym z twoich największych utrapień? Walcz z nią od wewnątrz! partner Brakuje ci czasu, aby o siebie zadbać? Potrzebujesz urządzenia do zadań specjalnych! Multitasking to podstawa w dzisiejszym zabieganym świecie partner Piękno nie musi rodzić się w bólach. Liczy się dobry plan Jak bezpiecznie i nieinwazyjnie wymodelować sylwetkę? partner „Tato, no weź”, czyli najbardziej zwariowana książka o współczesnym rodzicielstwie Kamil Baleja, popularny dziennikarz radiowy i telewizyjny, konferansjer, daje się nam poznać z zupełnie nowej strony! partner Najwięcej wody marnuje się w łazience. Niewiele trzeba, by to zmienić Wody na świecie jest z mało. Oszczędzaj ją razem z Grohe! Polecamy Bieżący numer ANNA LEWANDOWSKA o tym, jak nie zatracić się w wirze codzienności i aktywnie wykorzystać wakacje, planach na życie i nowym domu na Majorce. MAŁGORZATA PIEŃKOWSKA i INA SOBALA – matka i córka, te same geny, zawód i spojrzenie na świat. Co je różni? ANDRZEJ G. KRUSZEWICZ, światowej sławy specjalista od ptaków i... myśliwy, który od lat zarządza warszawskim zoo, opowiada o swojej pasji. W cyklu Kobiety ikony – co się dzieje z… Catherine Deneuve, „zimna” piękność, najbardziej paryska z aktorek. Do dziś intryguje. W cyklu Podróże – gdzie jeżdżą gwiazdy: Turcja. Niezdecydowanych może przekonać również fakt, że wybrzeże Albanii ze względu na swe walory przyrodnicze często porównywane jest do Riwiery Francuskiej (choć, jak można się domyślić, albański kurort jest o wiele bardziej łaskawy dla kieszeni urlopowiczów). Jestem córką kolejarza, więc podróżowanie pociągiem to dla mnie nie pierwszyzna 🙂 W Albanii nigdy pociągiem nie było mi po drodze, ale w Peji, jak dowiedziałam się, że mogę dotrzeć do Prisztiny w ten sposób zapaliłam się do pomysłu. Oczywiście rozkład jazdy był przeterminowany i jedyne informacje mogłam zdobyć od znajomego, który korzysta z tego środka transportu. Kasa biletowa jest otwierana tylko jakieś pół godziny przed odjazdem, a bilet kosztuje 3 euro. Pociąg przyzwoity, ale bez szaleństw. Trasa nudnawa (nie to co „balkan ekspres” z Sarajeva do Ploće), jednak między drzemkami można było poobserwować ludzi, posłuchać ich rozmów i zobaczyć jak wygląda Kosowo* poza dużymi miastami. Stacje kolejowe były budowane z kamienia przez więźniów, a po ostatniej wojnie niestety mocno zdewastowane. Dworzec w Prisztinie znajduje się w polu, z którego widać okazałą wieżę Pałacu Sportu. W jego podziemiach znajduje się galeria handlowa, a przed wejściem słynny napis NEWBORN. Na froncie umieszczono wielki portret Adema Jasharego**. Sam napis, aktualnie błękitny z motywem drutu kolczastego, przyozdobiony jest również politycznymi graffiti, które później spotykamy w innych częściach stolicy. W pobliżu znajduje się pomnik „Heroiny” poświęcony kobietom z czasów wojny w Kosowie. Na społeczność stolicy składają się: pochodzący z różnych części Europy pracownicy organizacji międzynarodowych takich jak EULEX, żołnierze w mundurach KFOR, tradycyjnie ubrane muzułmanki, kosowskie elegantki w genialnych kapeluszach, hipsterzy, artyści z dredami… mogłabym wymieniać i wymieniać, ale Prisztina to miejsce mocno eklektyczne i trudne do zdefiniowania. Kupuję pieczone kasztany i taksówką podjeżdżam pod jeden z wielu dość drogich niestety hoteli. Moim pierwszym minutom w pokoju towarzyszy nawoływanie muezina. Prawie pod oknem mam ogromny meczet, więc muszę się pogodzić z faktem, że co rano czeka mnie pobudka. Spacer po Prisztinie to mijanie tureckich budynków i sklepików (są tam dzielnice, gdzie mówi się po turecku), postjugosłowiańskich blokowisk, flag Albanii lub NATO oraz miejsc poświęconych UÇK. Najbardziej kuriozalne to parking imienia UÇK w dzielnicy Lakrishta. Deptak jest rozpięty między pomnikiem Skanderbega, sklepem Benetona oraz katedrą z ogromnym portretem Matki Teresy. Na początku wita nas pomnik Ibrahima Rugovy, a na końcu jego ogromne zdjęcie – co nie dziwi, gdyż nieżyjący już pierwszy prezydent Kosowa jest najjaśniejszym symbolem walki o niepodległość. W tym roku nie zawędrowałam pod wybudowaną w latach osiemdziesiątych kosmiczną bibliotekę. Teorie dotyczące projektu chorwackiego architekta są różne – włącznie z tym, że kopuły symbolizują tradycyjne albańskie nakrycie głowy (plisa) co miałoby jakoby rozwścieczyć Serbów. Ale zostawmy rewelacje wikipedii na boku i zastanówmy się nad fenomenem Prisztiny. Bo co jak co miasto jest fenomenalne. Od lat już wspomina się o niesamowitej wręcz kulturze kawiarnianej stolicy. Faktycznie ludzie jakby na przekór niezbyt optymistycznej propagandzie oraz smutnej przeszłości chcą żyć i to tak z przytupem. Przytupem wysokich obcasów. Podobnie, jak w Albanii istnieje powiedzenie, że w domu może nie być jedzenia, ale na kawę w lokalu oraz dobry wygląd kasa musi być. Jeśli ktoś lubi najmodniejsze marki to na pewno jest tu w czym przebierać, ale portfel musi być też gruby. Sama wolę ubierać się w lumpeksach w Tiranie, gdzie można upolować markowe ciuszki, ale za jedną dziesiątą ceny kosowskiej. Chociaż przyznam, że zainspirowana grupą dziewczyn w modnym lokalu „Dzień i noc” zakupiłam sobie ostatnio kapelusz. Poza tym czułam się tam tak strasznie głupio w trekingowych buciorach i przeciętnym wełnianym sweterku. Spotkane tam kobiety nie dość, ze piły raki bez żadnych zahamowań to po obcałowaniu mnie zostawiały na moich policzkach zapach swoich perfum oraz niedyskretne ślady szminki i pudru. W Prisztinie człowiek znajduje wielką kumulację wszystkiego co kosowskie, a może lepiej powiedzieć bałkańskie. Stolica była moją bazą wypadową. Najpierw wybrałam się do Graczanicy. Jechałam skoncentrowana na monasterze, bez przygotowania teoretycznego. Z resztą nikt nie mówił nic o tej miejscowości oprócz tego, że powinnam zjeść w miejscu o nazwie Etno Kuća. Ale kuća? No tak…kuća czyli po serbsku dom. Nawet to mnie jakoś nie zdziwiło. Dopiero widok następujących po sobie szpalerów serbskich flag oraz wielki pomnik Milosa Obilića*** sprawił, że zaczęłam układać sobie w głowie wszystkie fakty. Później charakterystyczny wystrój restauracji, bogactwo serbskiego jadła oraz genialna była zupełna uczta smaków. Graczanica to miejsce zamieszkałe przez kosowskich Serbów i część społeczności gmin serbskich. Sam monaster, który był dla mnie najważniejszym punktem wyprawy, owszem ogrodzony murem, ale drutu kolczastego jakby mniej. Nikogo na straży. Nikt nie pyta o dokumenty. Nawet mimo zakazu cyknęłam sobie fotkę. Odbudowana w wieku czternastym cerkiew Matki Boskiej stanowi kolejny z listy chronionych przez UNSECO zabytków średniowiecznej kultury prawosławnej. Podobnie jak opisywane przeze mnie wcześniej monastery Wysokie Deczany oraz Peć – jest to miejsce, którego uroda niezwykła ze względu na kunsztowne freski i niezwykłą bryłę. Dodatkową ciekawostką o Graczanicy jest to, że w pobliżu znajdują się archeologiczne wykopaliska miasta Ulpiana z II wieku naszej ery. W samym centrum miasta znajdują się również niewielka cerkiewka, która upamiętniać ma śmierć Dimitrije Popovicia, który w 2004 roku został zamordowany najprawdopodobniej przez albańskich ekstremistów. Miał zaledwie osiemnaście lat. Wróćmy na chwilę do Prisztiny, gdzie na głównym placu pod pomnikiem Skanderbega oglądałam wystawę zdjęć dotyczącą czasów wojny w Kosowie. Moją uwagę przyciągnęła kobieta, przy której zdjęciu widnieje napis: „Każda matka cierpi tak samo po stracie syna”. Jest to fotografia mamy Popovicia. Między innymi takim kobietom poświęcony jest pomnik, o którym mówiłam na początku tekstu. Pomnik, podobnie jak wystawa, nie skupiają się na narodowości tylko na jakże uniwersalnym pojęciu cierpienia. Jest to faktycznie coś co łączy wszystkie kraje bałkańskie i o czym jeszcze napiszę. Trudna i smutna historia najnowsza. Pochylę się nad tym tematem jeszcze później, gdyż w tych fantastycznych kosowskich knajpkach usłyszałam wiele opowieści, które będą stanowić zwieńczenie tego cyklu. Za kilka dni natomiast żelazny punkt zwiedzania Kosowa czyli słynny już Prizren. Dlaczego zachwyca? Dlaczego może nie zachwyca, a raczej skłania do turystycznych refleksji? *Kosowo zostało uznane przez władze polskie 26 lutego 2008 roku i na tym się opieram. Jeśli ktoś chce dyskutować czy Kosowo to kraj czy jest serbskie i tak dalej to proszę nie ze mną 🙂 Ja pracuję w turystyce – nie w MSZ 🙂 ** Adem Jashari – jeden z pierwszych i najbardziej znanych żołnierzy UÇK *** Milos Obilić – ważny dla Serbów bohater bitwy na Kosowym Polu

37-letni Erion Veliaj ze stolicy Albanii przyjechał do zajezdni Miejskich Zakładów Autobusowy­ch na Mokotowie zobaczyć, jak sprawdzają się pojazdy elektryczn­e. Rzecznik spółki Adam Stawicki pochwalił się w piątek, że ma ona najbogatsz­e doświadcze­nia weksploata­cji tego typu taboru wnaszej części Europy.

Tirana to stolica Albanii, która z pewnością nie zalicza się do najpopularniejszych wśród turystów miast. Na szczęście jednak Bałkany coraz częściej trafiają na celownik miłośników podróży, którzy szukają mniej skomercjalizowanych miejsc wartych odkrycia. I choć Albania nie znajduje się na trasie lotów tanich linii lotniczych warto wydać nieco więcej, aby udać się do stolicy tego fascynującego kraju. A zatem co zobaczyć w Tiranie, by jak najlepiej ją poznać i wtopić się w klimat miasta? Co warto wiedzieć o Tiranie? Tirana jest miastem na Bałkanach, do którego dotarcie może wydawać się problematyczne. Obecnie można tam dolecieć głównie z przesiadkami np. w Wiedniu, Monachium lub we Frankfurcie nad Menem. Ciężko jest też przez to powiedzieć ile trwa lot do albańskiej stolicy. W zależności od tego, jakie połączenie uda nam się upolować może to być od 4 do nawet 7 godzin. Chyba, że znajdziemy lot czarterowy, który trwa ok. 2 godzin. Taka wyprawa wymaga więc od nas dobrego zorganizowania i nieco cierpliwości, ale zdecydowanie warto! Historia Tirany, która wcześniej była mało znaczącym miasteczkiem, tak naprawdę zaczyna się w 1920 roku. To właśnie wtedy Kongres w Lushnjii zdecydował, iż to niewielkie miasto zostanie nową stolicą kraju. W ciągu 10 lat liczba mieszkańców zwiększyła się z 3 tysięcy do 30 tysięcy osób. W trakcie II wojny światowej miasto było okupowane przez włoskie wojska, co wpłynęło na zawiązanie się w Tiranie prężnie działającego, komunistycznego ruchu oporu. Doprowadził on do wyzwolenia miasta w 1944 roku, co zapoczątkowało okres rządzenia krajem przez komunistów. Na czele rządu stanął słynny już dyktator Hodża, który swoimi działania doprowadził do izolacji Albanii na arenie międzynarodowej. To on też odpowiada za masowe budowanie bunkrów, które stały się symbolem kraju. Po śmierci Hodży w 1985 roku wydawało się, że uwolniona od komunizmu Albania w końcu zazna spokoju, jednak w 1997 roku wybuchła wojna domowa, która dotknęła również Tiranę. Obecnie władze Tirany robią co w ich mocy, aby miasto przestało być postrzegano jako brzydki relikt komunistycznej przeszłości. W tym celu szare i zniszczone budynki są odnawiane i malowane na żywe kolory i ciekawe wzory, które powoli stają się wizytówką stolicy Albanii. Tirana - co zwiedzić? Tirana jest stosunkowo młodym miastem, dlatego jeśli chodzi o atrakcje turystyczne ich liczba jest ograniczona w porównaniu z bardziej rozwiniętymi stolicami. Z tego też powodu na zwiedzanie samego miasta, jego zabytków i muzeów zazwyczaj wystarcza turystom ok. 2 dni. Jedną ze współczesnych atrakcji Tirany, o których już wspomnieliśmy są kolorowe, odnowione bloki rozsiane po całym mieście. Na pomysł przeistoczenia wizerunku albańskiej stolicy właśnie w ten sposób wpadł Edi Rama - burmistrz Tirany, który przed rozpoczęciem swojej politycznej kariery był artystą i malarzem. Dla turystów dużą atrakcją może być więc polowanie na kolejne bloki pomalowane w wyrazistych barwach oraz odważnych wzorach. Kolejne, bardzo charakterystyczne dla Tirany konstrukcje to bunkry, które w obawie przed wielką wojną budował Hodża. W całym mieście jest ich całe mnóstwo, dlatego ich wyszukiwanie może być dla nas nie lada zabawą. Najważniejszym z bunkrów jest usytuowany na obrzeżach miasta Bunk'ART. To właśnie w tym bunkrze dyktator przygotował dla siebie sporych rozmiarów mieszkanie i centrum dowodzenia, z którego miał rządzić krajem wraz z zaufanymi dygnitarzami. Drugi ważny bunkier, który warto odwiedzić znajduje się już w centrum miasta. Stworzono w nim muzeum prześladowań za czasów dyktatury, więc dla turystów może to być także ważna lekcja historii tego kraju. Zabytki w Tiranie Zwiedzanie Tirany można rozpocząć od placu Skanderbega, który jest najważniejszym punktem na mapie stolicy. Został on nazwany na cześć albańskiego bohatera narodowego, który odparł ataki Turków. Na środku placu możemy również podziwiać jego konny pomnik, który jest zdecydowanie jednym z symboli Tirany. Tuż przy placu znajduje się również budynek Narodowego Muzeum Historycznego z piękną mozaiką na fasadzie, przedstawiającą Albańczyków z różnych okresów historycznych. W centrum stolicy, również przy słynnym placu znajduje się najstarszy budynek Tirany, czyli meczet Etham Beja. Pochodząca z przełomu XVIII i XIX wieku budowla zasługuje na uwagę przede wszystkim ze względu na niezwykłe zdobienia, które znajdziemy w jej wnętrzu. Warto też udać się na Wieżę Zegarową z XIX wieku, która pełni obecnie rolę punktu widokowego na miasto i okolice. Bardzo charakterystyczną budowlą w Tiranie jest dość dziwnie wyglądająca piramida. Zaprojektowany przez córkę Hodży budynek miał pełnić funkcję mauzoleum dyktatora, ale jego budowę ukończono tuż przed upadkiem komunizmu. W ostatnich latach miejsce to było między innymi studiem telewizyjnym oraz salą konferencyjną, jednak brak konkretnego pomysłu na zagospodarowanie piramidy sprawił, że obecnie budynek ten niszczeje strasząc swoim wyglądem. A szkoda, bo już sam jego kształt przyciąga uwagę ciekawskich turystów. Co przywieźć na pamiątkę? Tirana, podobnie jak każda inna stolica kraju ma nam do zaoferowania mnóstwo najróżniejszych pamiątek lepszej i gorszej jakości. Jeśli szukamy tych standardowych możemy bez problemu nabyć magnesy na lodówkę z symbolami samej Tirany, jak i Albanii, czy też koszulki w tym samym klimacie. W butikach i na straganach można też nabyć szklane kule z charakterystycznym albańskim orłem w środku lub nieco ciekawsze popielniczki z pokrywką w kształcie bunkrów, tak typowych dla krajobrazu stolicy. Jeśli jednak z wyprawy do Tirany chcielibyśmy przywieźć coś bardziej oryginalnego, świetnym pomysłem może być na przykład tradycyjna, ludowa bałałajka. Pięknie wykonane instrumenty będą stanowić naprawdę niezwykłą pamiątkę z Albanii. Podobnie zresztą jak ręcznie robione koronkowe obrusy albo nawet dywany z charakterystycznymi dla tej kultury wzorami. Natomiast jeśli wolimy zabrać ze sobą coś smakowitego i należymy do smakoszy tego czarnego napoju, koniecznie powinniśmy kupić i spakować do walizki albańską kawę, która według wielu znawców tematu smakuje podobno obłędnie.

Jak dojechać z Podgorica (Czarnogóra) do Tirana (Albania) pociągiem (132km). Kup tanie bilety kolejowe online. Szukaj cen biletów. Szczegółowe informacje oraz rozkład jazdy. Aby podróżować pociągiem z Podgorica w Czarnogórze do Tirana w Albanii, przeczytaj poniższe informacje i wpisy na blogu. Twoja trasa podróży może wyglądać Wyświetleń: 20,589 Chociaż rząd Albanii w ostatnich latach rozpoczął podróż w celu zreformowania wysiłków na rzecz równości płci, takich jak Narodowa Strategia na rzecz Równości Płci 2016-20 (NSGE) i Plan Działania tworzą silną wizję równości płci i praw kobiet w Albanii, albańskie kobiety stale stawiać czoła trudnym wyzwaniom. Dlatego w dzisiejszym poście zamierzam omówić prawa kobiet w Albanii oraz przeszłość i teraźniejszość kobiet w tym kraju. Położony pomiędzy Grecją, Kosowem, Macedonią i Morzem Adriatyckim na Półwyspie Bałkańskim mały kraj Albania przekształcił się z kraju komunistycznego w demokratyczny podczas wyborów prezydenckich w 1992 roku. Transformacja przyniosła różne problemy, takie jak ubóstwo, brak rozwój polityczny i gospodarczy, prawa kobiet w Albanii. W procesie decyzyjnym mechanizmów gospodarczych i politycznych udział kobiet nadal pozostaje ograniczony. Albańskie kobiety protestują przeciwko nierówności i przemocy Źródło: Przemoc wobec albańskich kobiet jest powszechna, o czym świadczy wskaźnik przemocy domowej, gdzie około sześćdziesiąt procent kobiet doświadczyło nadużyć z rąk swojej rodziny. Niewiele poprawiono w zakresie zróżnicowania wynagrodzenia ze względu na płeć oraz praw do kredytów i usług związanych z przedsiębiorczością dla kobiet. Przeciętna pensja kobiety jest o osiemnaście procent niższa niż mężczyzny w miastach i więcej na wsi. Sytuacja praw kobiet w Albanii zmusza nas do głębszego poznania tego tematu. Zagłębmy się więc w to! Kilka prawd o prawach kobiet w Albanii Ponad pięćdziesiąt procent kobiet w Albanii spotkało się z przemocą seksualną. Według badania przeprowadzonego przez UNDP i Kobiety ONZ a rząd Szwecji ponad pięćdziesiąt procent albańskich kobiet zostało poddanych jakiejś formie „przemocy seksualnej, fizycznej lub psychicznej”. Przemoc tego rodzaju ma miejsce z powodu uwiecznienia partnera. Co więcej, obecne połączenie walki finansowej i nakaz pozostawania w domu z powodu COVID-19 zwiększyło przemoc domowa wobec albańskich kobiet. Pozostawiło to kobietom niewielką lub żadną ochronę przed nadużyciami w domu. W tych okolicznościach UN Women zainicjowała kampanie w mediach społecznościowych, aby zapewnić schronienie i bezpieczeństwo ofiarom przemocy domowej w całym kraju. Nierówność płci w zatrudnieniu w Albanii Źródło: Większość robotników rolnych w Albanii jest zdominowana przez kobiety, choć nadal zarabiają mniej niż robotnicy płci męskiej. Za promowanie praw kobiet w Albanii i równości płci w miejscu pracy Program Uwłasnowolnienia Gospodarczego ONZ zapewnia zasoby dla inicjatyw i programów, które będą zachęcać dziewczęta i kobiety do odbycia rozszerzonego szkolenia zawodowego i do niezależności. Zgodnie z prawem kobiety w Albanii mogą kupować i posiadać nieruchomości. Jednak przepisy te często nie są wdrażane, ponieważ tradycyjnie kobiety nie mogą podpisywać dokumentów prawnych jako „głowa gospodarstwa domowego”, co sprawia, że ​​niezwykle trudno jest kobietom zostać właścicielami nieruchomości. Od 2018 roku tylko osiem procent kobiet w Albanii posiadało ziemię. Centrum Inicjatyw Obywatelskich i Prawnych pracuje nad maksymalizacją tej liczby, zachęcając kobiety do kupowania ziemi. Ponadto zapewniają one również wsparcie prawne w poruszaniu się po tradycyjnych zwyczajach, które stanowią przeszkodę dla praw kobiet w Albanii. Podczas COVID-19 w systemie opieki zdrowotnej poważnie brakuje opieki w zakresie zdrowia reprodukcyjnego i bezpiecznej aborcji. Albańskie prawo stanowczo ogranicza dostęp do aborcji. Podczas tej epidemii kobiety mają trudności ze znalezieniem bezpieczne centrum opieki zdrowotnej do aborcji. Według Amnesty International, rządy w tym regionie uznają bezpieczną opiekę aborcyjną za zbędną służbę zdrowia. Według Leah Hoctor, dyrektor regionalnego Europejskiego Centrum Praw Reprodukcyjnych, każdy rząd europejski, w tym albański, powinien interweniować i działać natychmiast, aby zapewnić szybki i bezpieczny dostęp do aborcji podczas tej pandemii. Tradycja jako przeciwieństwo kobiet w Albanii Region Gheg w Albanii Źródło: Wikipedia W ramach projektu północny region Gheg zajmuje Kobiety z Albanii w społeczeństwie patriarchalnym i konserwatywnym. W społecznościach Gheg prawa kobiet w Albanii są rzadkością, ponieważ kobiety są postrzegane jako podporządkowane w przeważającym męskim społeczeństwie. Pomimo wprowadzenia gospodarki wolnorynkowej i rządów partii demokratycznej, główną rolą kobiet w społeczności Gheg jest nadal opieka nad domem i dziećmi. Chociaż albańskim kobietom wolno nosić broń, a w matriarchalnym społeczeństwie albańskim Tosk i środkowej Albanii ludzie cenią równość seksualności, płci i religii, wiejskie kobiety w społeczeństwie Gheg są bardziej konserwatywne w zarządzaniu konwencjami, takimi jak wezwania do zemsty. Niektóre takie konwencje to: Albańskie kobiety w społeczności Gheg były „żyjącymi konkubinami” dla mężczyzn żyjących w górzystym regionie przed II wojną światową. Pozornie istotną kwalifikacją mężczyzn Gheg u kobiet jest ich nienaruszone dziewictwo, które spowodowało, że kobiety zapłaciły „stać się znowu dziewicą". Pomimo niebezpieczeństw związanych z zapaleniem i infekcją, napędzane seksualnie kobiety w społeczności Gheg decydują się na tajne dwadzieścia minut prostej operacji ginekologicznej, aby przywrócić dziewictwo w miastach Gheg. Raporty z tej samej kliniki donoszą, że kilku nowych mężów sprowadziło swoje narzeczone, aby sprawdzić ich dziewictwo, ponieważ nie krwawiły w noce poślubne. Kostium kobiet z północnej Albanii Źródło: Pinterest Prawa kobiet w Albanii, a zwłaszcza w społeczeństwie Gheg, nie istnieją, ponieważ są one traktowane i traktowane przez mężów jako towar. Nie lubią mieć córek w patriarchalnym społeczeństwie Gheg. Jest nawet zwyczajem w północnej Albanii, podobnie jak w Mirdite i innych sąsiednich regionach górskich, że kobiety mogą wychodzić za mąż dopiero po urodzeniu pierwszych synów. W przeszłości kobiety mogły być przywódcami gospodarstwa domowego, jeśli przysięgały złożenie przysięgi dziewictwa. Mogli ubierać się jak mężczyźni, nosić broń, swobodniej poruszać się, posiadać majątek, żyć i być traktowani jak mężczyźni wśród innych mężczyzn, a także mogli unikać aranżowanych małżeństw. Edukacja, małżeństwo i życie rodzinne dla kobiet w Albanii W Albanii nie istnieją żadne prawa kobiet, zwłaszcza w niektórych częściach Albanii, gdzie patriarchalne i konwencjonalne społeczeństwo kieruje się wartościami prawo. Albańskie małżeństwa kobiet są aranżowane i często wymuszane, mimo że nie jest to akceptowane przez społeczeństwo. Zwłaszcza na odległych i wiejskich terenach, gdzie ubóstwo i patriarchalna mentalność są ciężkie, kobiety są zmuszane do małżeństwa, kogo zaaranżują ich rodziny. Wskaźnik alfabetyzacji kobiet w Albanii jest nieco niższy niż mężczyzn, w 2015 r. kobiet jest piśmiennych, podczas gdy mężczyzn jest tak samo. Historia praw kobiet w Albanii Urani Rumbo Źródło: Urani Rumbo a inni założyli Lidhja e Gruas, co oznacza Związek Kobiet w Gjirokaster w 1920 roku. Związek był jedną z najważniejszych organizacji feministycznych promujących prawa kobiet w Albanii. W gazecie Drita opublikowali także deklarację protestującą przeciwko dyskryminacji kobiet i kłopotom społecznym. Urani Rumbo był także częścią kampanii w 1923 roku, która miała zapewnić dziewczętom uczęszczanie do liceum dla chłopców w Gjirokaster. Za rządów Zoga I prawa kobiet w Albanii były chronione przez państwo pod Gruaja Shqiptare. Promowała postępową politykę i zapewniała kobietom prawo do edukacji i życia zawodowego. Zabroniła także izolowania kobiet za zasłonami iw haremach oraz równych praw do dziedziczenia. Zakazano także poligamii oraz małżeństw przymusowych i aranżowanych. Jednak praktyka tych praw kobiet w Albanii dotyczyła głównie elit kosmopolitycznych i większość kobiet albańskich pozostała nienaruszona. W 1920 r. wybory albańskich kobiet były ograniczone, ale w 1945 r. otrzymały one pełne prawa wyborcze. Za rządów komunistycznych utworzono i promowano oficjalną ideologię równości płci. Upadek komunizmu nastąpił po pierwszych demokratycznych wyborach, które doprowadziły do ​​upadku siedemdziesięciu pięciu posłanek z parlamentu komunistów do dziewięciu w Albanii. W burzliwym okresie tej przemiany miejsce kobiet pogorszyło się w 1991 roku. Odrodzenie religii nastąpiło również w tym czasie w Albanii, co oznaczało również, że w przypadku muzułmanów kobiety często były spychane z powrotem do roli gospodyni i matki. Od 2013 roku kobiety reprezentowały w parlamencie Jak Albańczycy próbują poprawić prawa kobiet w Albanii Albania wśród 40 najlepszych krajów pod względem udziału kobiet w biznesie Źródło: Albania zobowiązuje się do podjęcia znaczących działań w zakresie przemocy wobec kobiet, ekonomicznego wzmocnienia pozycji kobiet i maksymalizacji roli kobiet w podejmowaniu decyzji, ponieważ obiecują zaangażować wszystkie odpowiedzialne instytucje do podjęcia działań na rzecz wzmocnienia pozycji kobiet i równości płci. Obejmą one poprawę i zwiększenie dostępu kobiet do kredytów, rozszerzenie i promowanie programów zatrudnienia dziewcząt i kobiet oraz zwiększenie udziału kobiet w rynku pracy. Naród podejmie kroki w celu zapobiegania i zmniejszania przemocy wobec kobiet oraz zniesienia dyskryminacji ze względu na płeć w służbie zdrowia i edukacji oraz w mediach. Rząd będzie dążył do zwiększenia liczby kobiet w procesach decyzyjnych sił zbrojnych i policyjnych, w tym administracji publicznej w całym kraju. Silniejsza polityka instytucjonalna i prawna zostanie wprowadzona w celu zabezpieczenia praw kobiet w Albanii. Poprawią również mechanizmy oceny i będą monitorować postępy w zakresie równości płci i utrzymywać je na właściwym torze. Na spotkaniu światowych przywódców 27 września 2015 r. premier Edi Rama powiedział, że równouprawnienie płci znalazło się w centrum ich agendy rządu. Rozwój od czasu zobowiązania do ochrony praw kobiet w Albanii Przemoc wobec kobiet i dziewcząt w Albanii Źródło: Instat Jak wspomniano na początku, rząd Albanii przyjął Narodową Strategię na rzecz Równości Płci i Plan Działania na lata 2016-20 w październiku 2016 r. Od czasu wystąpienia na spotkaniu światowych przywódców rząd zebrał wysiłki odpowiedzialnych instytucji w celu ochrony równości płci i kobiet prawa w Albanii. W celu zwiększenia możliwości przedsiębiorczości i zatrudnienia kobiet, ze środków publicznych skorzystało czterdziestu przedsiębiorstw prowadzonych przez kobiety. Dziewczęta i kobiety stanowią również pięćdziesiąt sześć procent bezrobotnych kobiet, które skorzystały z programu promocji zatrudnienia. Ponadto przyjęta obecnie ustawa o rzemiośle otworzyła przed kobietami możliwości na rynku rzemieślniczym. Naród podjął również działania mające na celu zapobieganie i rozwiązywanie problemu przemocy wobec kobiet. Wzmocniono usługi wsparcia dla ofiar i osób, które przeżyły nadużycia, w tym bezpłatną pomoc prawną, schroniska krajowe i mechanizmy skierowań na poziomie gminy, a także uruchomiono „Krajowe linie poradnictwa dla ofiar przemocy domowej”. Poczyniono również postępy w zakresie zdolności uczestnictwa i podejmowania decyzji. Po raz pierwszy w Albanii w siłach zbrojnych awansowano na generała. Rząd Albanii poprawił się i nabył nowy system planowania rodziny, w którym kobiety mogą uzyskać dostęp do potrzebnych usług reprodukcyjnych. Albański rząd wdrożył również Narodowy Plan Działań na rzecz Dzieci, który w trybie pilnym zwiększa dostęp do skutecznej opieki zdrowotnej zarówno dla matki, jak i dzieci, co ma na celu zapobieganie problemom związanym z wagą i niedożywieniem, ogranicza rozprzestrzenianie się chorób, którym można zapobiegać i zmniejsza wskaźnik zakażenie wirusem HIV/AIDS i innymi chorobami przenoszonymi drogą płciową. Atrakcje w Albanii? Pomimo burzliwej przeszłości i teraźniejszości w zakresie ochrony praw kobiet Albania jest bezpiecznym krajem do odwiedzenia, jeśli jesteś kobietą i podróżujesz samotnie. Choć są takie miejsca, do których nie należy jechać, jak wrogie turystom miasto bezprawia o nazwie Lazarat, w większości kraj ten jest pełen przyjaznych Albańczyków, dobrego jedzenia i malowniczych krajobrazów. Albania powoli zdobywa nową reputację, ponieważ Lonely Planet uznała ją za najlepszy kraj roku 2011. Kemping w Szkodrze Miasto Szkodra w Albanii Źródło: Wikipedia Jeśli chcesz uniknąć dziwnych spojrzeń ludzi, trzymaj się zasłonięty. Jednym z najlepszych miejsc do odwiedzenia w Szkodrze jest Jezioro w Szkodrze, które jest najlepszym miejscem na biwak. Chociaż trochę poza miastem, możesz wziąć taksówkę lub wynająć samochód, aby się tam dostać. Zwiedzanie Tirany Tirana w Albanii Źródło: Pinterest Zwiedzanie stolicy Albanii, Tirany, może być bardzo ekscytujące. To kolorowe miasto z dużym sztucznym jeziorem, w którym miejscowi robią sobie przerwę na lunch i po prostu odpoczywają. Możesz także znaleźć wiele alejek handlowych i wybrać się do większych centrów handlowych. Cokolwiek robisz, nie zapomnij dodać Placu Skanderbega do swojej trasy. Możesz odwiedzać muzea każdego dnia z wyjątkiem poniedziałków, a centralny plac jest wystarczająco żywy, aby uszczęśliwić Twój aparat. Zawsze możesz zarezerwować wcześniej w hostelach i hotelach, ale zawsze starają się znaleźć dla ciebie zakwaterowanie, jeśli nie dokonałeś rezerwacji przed wizytą. Podczas pracowitych letnich dni robi się ciężko, więc najlepiej rezerwować pokoje z wyprzedzeniem. Ucieczka z miejskiego życia Theth w Albanii Źródło: Jeśli chcesz uciec od zgiełku miasta, odwiedź „Albańskie Alpy”. Chociaż jest bardziej skalisty niż oryginał, jest spokojnym i kojącym dla oka miejscem do odwiedzenia. Możesz odwiedzić wioskę Theth, która jest skalistym krajobrazem, otoczona wapiennymi, konwencjonalnymi kamiennymi domami z chrupiącym, czystym górskim powietrzem. Twoje zakwaterowanie to wygodne pensjonaty lokalnych domów, które są na tyle uprzejme w swojej gościnności, że zapewniają domowe posiłki, a także prowadzą wędrówki po regionie. Chociaż miejsce to jest oddalone o pięć godzin od Szkodry, koniec końców warto wybrać się na rustykalną podróż. Aby dowiedzieć się więcej o wizycie w Albanii, odwiedź to witryna internetowa. Jesteśmy teraz u kresu naszej podróży. Mam nadzieję, że poinformowałem Cię wystarczająco dużo o prawach kobiet w Albanii, abyś mógł jak najlepiej poznać więcej szczegółów i rozpowszechniać wiedzę. Do tego czasu podróżuj dobrze, bądź zdrowy.

Dzięki za komentarz! Studiuje po albańsku. Pomaga mi tutaj doktorantka, ale język naukowy bardzo podobny jest wszędzie. O Tiranie usłyszałem dobre słowa, ale niektórzy spoza stolicy nie zachwycają się nią. Sprostowałbym słowami, ze lubią Tiraną, ale resztę kraju jeszcze bardziej:) Fakt. Patrioci wielcy. Lubię ich za to.

Postój żółtych taksówek. Prawie jak w Nowym Jorku :-) Oczywiście stare mercedesy. W moim pierwszym poście o Albanii pokazałam Wam właściwie tylko ładne plażowe obrazki czyli podejście typowo turystyczne. Mogliście nawet odnieść wrażenie, że plażowanie było głównym celem naszej podróży. Ok, przyznaję, zmieniliśmy plany wakacyjne w celu wygrzania pewnych części ciała w cieplejszych miejscach niż północne części naszego kontynentu. W sumie to się wygrzaliśmy na zapas. Dziś nie będę pisaćWam jednak o plażach, bo to mogliście przeczytać w poprzednim poście. Dziś pokażę Wam Albanię prawdziwą, a właściwie to o niej napiszę, bo jak już wspominałam tutaj, zdjęć mam niewiele, a te co mam, zrobione są telefonem, stąd tytuł posta: Albania bez filtra. Te kilka zdjęć to taka złapana chwila, kiedy to olśniło mnie, że może jednak warto uwiecznić jakąś charakterystyczną scenkę z życia. Granica Czarnogóra-Albania. Gdzieś w polu. Granicę albańską przekraczamy od strony Czarnogóry, w czwartym dniu naszej podróży. Przyznaję, takiego przejścia granicznego jeszcze nie widziałam. Człowiek od razu czuje, że wjeżdża do zupełnie innego świata. Trzeba się przyzwyczaić do widoku kobiet w burkach, w końcu Albania to kraj muzułmński (63% ludności). Po odstaniu w kolejce i rytunowej kontroli dokumentów przekraczamy granicę. Od razu wjeżdżamy w stado dzikich kóz spacerujących sobie leniwie po drodze, a raczej po czymś co drogę udaje. Pierwsze widoki jakie nam towarzyszą to nagie góry i nic poza tym. Droga kiepska. Po jakimś czasie pojawiają się pierwsze biedne domki. Potem większe skupiska domostw i uprawne pola, głównie rosną tam arbuzy i coś czego nie znam. Całą drogę uważnie rozglądam się za uprawami marihuany, bo jak wiadomo, Albania jest jednym z większych producentów tego towaru. Zaczynają pojawiać się domy wygladające całkiem bogato, hacjendy rzec można. Wyłaniają się gdzieś w polu, pomalowane na jaskrawo, stylizowane na pałacyki, zatopione w bujnej zieleni ogrodów (ale jak to?). Zaczynam podejrzewać, że to typowe rezydencje albańskich bossów narkotykowych, ale to zapewne tylko moje niezweryfikowane fantazje. Mijamy pierwsze wioski. W każdej kilka meczetów. Pola arbuzów i kukurydzy. Arbuzy i kukurydza będą nam już towarzyszyć przez cały pobyt w tym kraju. Na każdej drodze (nawet na pseudo-autostradzie!), skrzyżowaniu (tak!) i rondzie (a jakże!) spotkacie handlujących arbuzami i kukurydzą. Kukurydza jest grillowana w liściach na rozżarzonych węglach, wygląda na to, że to powszechny przysmak. Wjeżdżamy do pierwszego, jak się okazuje, miasteczka. A może miasta? Trudno powiedzieć. Budynki są w naprawdę opłakanym stanie, bazarki, gdzie można kupić kurę na rosół. Żywą. I oczywiście arbuzy i grillowaną kukurydzę. Jednym z głównych środków transportu jest albo rower albo motorek z koszem z przodu, w którym podróżuje cała rodzina. Zazwyczaj jeżdżą pod prąd. Czuję się przytłoczona takim nagłym przeniesieniem do innego wymiaru. Widać, że tu żyje się bardzo biednie. We wszystkich relacjach z podróży po Albanii czytałam, że ten kraj to nie tylko stare mercedesy. Owszem, nie tylko, ale po prostu nie da się od nich uciec! Nie wiem skąd to zamiłowanie Albańczyków do mercedesów, ale ponoć to jedyny samochód, który znosi w miarę godnie stan tamtejszych dróg. Myślę, że średnia wieku tych aut to 30 lat. Są wszędzie. Albańczycy jeżdżą po swojemu. Włączają się do ruchu nie sygnalizując tego faktu, wyprzedzają na trzeciego. Na drogach dużo policji i dużo przydrożnych krzyży. Właściwie nie są to krzyże a takie małe domki, często w kształcie świątyń. Nie trudno dojść do wniosku, że na drogach ginie tu mnóstwo ludzi. Dojeżdżamy w końcu do Tirany, stolicy Albanii. Miasto trochę mniejsze od Poznania, słynie przede wszystkim z bunkrów. Bunkry to kolejna, po mercedesach, arbuzach, kukurydzy i kozach, wszechobecna rzecz w Albanii. Mamy nadzieję, że od teraz drogi będą trochę lepsze, bo musimy dojechać do Durres, drugiego pod względem wielkości miasta, kurortu nadmorskiego. Rzeczywiście, wjeżdżamy na coś, co nazywa się autostradą, ale świadczyć o tym mają jedynie dwa pasy w jedną stronę. Stoiska z arbuzami i grillowaną kukurydzą wcale nie znikają (autostrada!), ponadto musimy przejechać przez palący się fragment drogi, ot taki pożar spowodowany przez wysokie temperatury, którego nikt nawet nie gasi, bo po co? Samo się zapaliło, samo zgaśnie. Durres. Widok z naszego hotelu na główny deptak i meczet. Na szczęście podróż ze stolicy Albanii do Durres nie trwa długo. Wydaje się, że wszystkie miasta w tym kraju są zabudowane bardzo gęsto i bardzo chaotycznie, nie inaczej jest i w tym mieście. Różnica jest taka, że tutaj obok bloków-slamsów budują się nowoczesne apartamentowce więc kontrasty są bardzo widoczne. Samo miasto, pomimo, że jest kurortem (i największym portem Albanii) do napiękniejszych nie należy. W starej części miasta, w której my mieszkaliśmy, znajduje się za to całkiem miły deptak (na zdjęciu powyżej), nad którym góruje meczet i od którego rozchodzą się dwie reprezentacyjne alejki shoppingowe. Wzdłuż brzegu morza również ciągnie się deptak, miejsce straganów i rozrywek wszelakich. Czym się tutaj handluje? Oczywiście grillowaną kukurydzą, używanymi butami, lokalnymi przysmakami, starymi książkami i kasetami. Rozrywki też raczej z gatunku tych prymitywnych: rozklekotana karuzela, strzelnica z maskotkami, gumowe kaczki pływające w basenie, które trzeba złapać na wędkę. Nam najbardziej podobała się możliwość zważenia się za drobną opłatą. Podchodzi się do takiego pana czy pani, który cały dzień siedzi na murku i udostępnia nam wagę, taką najzwyklejszą, domową. Czad. Sklepy z podróbkami funkcjonują na legalu, zatem jeśli intesresuje Was jakiś niedrogi guczi czy dior w Albanii jest w czym wybierać. Nie są to jednak podróbki z kategorii tych "nie do odróżnienia". Bez problemu kupicie też hakowane oprogramowanie komputerowe. Jest również molo, całkiem przyjemne, na końcu którego znajdują się całkiem miłe restauracje z tarasami nad wodą. W Albanii generalnie jemy niedrogo, przeważa kuchnia włoska. Uważajcie na wypasiony półmisek wędlin: raczej nie macie co liczyć na cokolwiek bardziej wyrafinowanego niż mortadela! Wędliny może i nie są mocną strona Albańczyków, za to sery są pyszne! Wszędzie spotkacie bezdomne psy w ilościach hurtowych, widać, że raczej nikt tego nie ogarnia. Na szczęście są niegroźne i żyją swoim własnym życiem. W Albanii podrobiony jest nawet McDonald's (bo prawdziwych makdonaldów tu nie ma). ten albański nazywa się Kolonat. Taka sytuacja jak na zdjęciu powyżej dla mnie była chyba największym szokiem: bezdomne dziecko śpiące na kartonach. W samym Durres spotkać można było ze dwie rodziny (raczej cygańskie) trudniące się żebractwem i prowadzące raczej koczowniczy tryb życia. "Nocne życie" w Durres Popiersie jakiegoś lokalnego bohatera, zakładam że jeszcze z czasów partyzantki. Nie znam gościa. Panowie (emeryci?) chill-outują całymi dniami, graja w gry planszowe, piją kawkę i inne napoje. Wracają do domu bardzo późnym wieczorem z arbuzem pod pachą. Jestem świadkiem! Jaki kraj, taki rumak :-) Pan przyszedł, przywiązał swojego osiołka do płotu i poszedł sobie. A dokąd? Oczywiście do saloon'u. Baru znaczy się? Wyśledziłam go! Osiołki są tu wciąż jednym z popularnych środków transportu. Plaży w Durres nie polecam - należy do jednych z najbardziej zatłoczonych na świecie. Samo miasto warte jest zobaczenia, szczególnie dla tych, którzy lubią poczuć klimat i autentyczność odwiedzanego kraju; tutaj szczególnie można to poczuć w weekend, gdy zjeżdżają mieszkańcy stolicy i okolicznych wiosek. Co ciekawe, w Albanii czujemy się naprawdę bezpiecznie. Oprócz cygańskich rodzin trudniących się żebractwem nie spotykamy tu innych żebraków ani nagabujących o parę groszy "żulików". Nie ma strzeżonych parkingów, samochód można bezpiecznie wszędzie zostawić, na drogach dużo policji (uwaga na limity prędkości!). Atmosfera luźna i przyjazna, klika osób mówiło nawet po angielsku. Po dwóch dniach spędzonych w Durres kierujemy się na południowy wschód, do miejscowości Berat. Jest to miasto-muzeum wpisane na listę UNESCO zwane miastem tysiąca okien. Stare domki zostały zbudowane na wzgórzach, a ich okna skierowane w kierunku rzeki. W jednym z takich domków mieliśmy nocleg. Jakież było nasze zdziwienie (na niestety nie ma tej informacji) kiedy okazało się, że to właśnie w takim domku śpimy i ... trzeba się do niego wdrapać wąskimi, kamiennymi uliczkami, oczywiście z bagażem. Nasz akurat była na samym szczycie wzgórza u podnóża zamku. Widok wynagrodził trudy marszu (który tak naprawdę okazał się całkiem krótki). Sam domek był rewelacyjny! Dwie odnowione sypialnie, każda z łazienką, do tego niewielki aneks kuchenny i taras widokowy. Bomba! Miasteczko jest dosyć senne, spokojne, pełne zabytków (między innymi cerkwie i meczety). Parzą tu najlepsze espresso ever! Kamienne uliczki tworzą tajemniczy labirynt, ale i tak nie da się tu zgubić, bo albo można zejść w dół albo w górę do zamku. Żegnamy Berat i kierujemy się dalej na południe. Musimy dotrzeć do Sarandy. Na szczęście nie jesteśmy swiadomi jaka droga nas czeka. Jeśli kiedykolwiek uda Wam się pokonać ten dystans (215 km) w mniej niż pięć godzin koniecznie dajcie znać! Na początek wiemy, że mamy dwie opcje: złą i gorszą. Wybieramy trasę przez Vlorę, ma być widokowa. I jest!! Widokowa, widowiskowa i najniebezpieczniejsza droga ever!! Najbardziej kręta! Najbardziej szalona! Najbardziej zaskakująca! Najbardziej hardcorowa! Powiem Wam, że trochę już widzieliśmy na tym świecie i trochę tych kilometrów zjeździliśmy, ale tutaj naprawdę koparki nam opadły. Mogę nawet zaryzykować stwierdzenie, że najpiękniejsze trasy norweskie i alpejskie tracą w tym rankingu. Kawałek po wyjeździe z Beratu skończył nam się asfalt. Nagle naszym oczom ukazała się z jednej strony asfaltowa góra, a z drugiej wyrwa w drodze. No i tak sobie podróżowaliśmy przez jakiś czas. Gdy już asfalt był znośny to trasa zaczęła się niemiłosiernie wić i wspinać. I tak bez końca. Ile tych zakrętów pod górę być mogło? Nie mam pojęcia. Tysiąc? Wiekszość drogi biegnie urwiskiem nad morzem, widoki są niepowtarzalne. Zobaczycie tutaj napiekniejsze plaże świata. Część trasy biegnie między górami, tam spotkacie dziko żyjące osiołki i konie. Bardzo przyjazne. Można podejść i pogłaskać, nic sobie z tego nie robią. Niestety mój zasób słownictwa nie pozwala mi na obrazowe opisanie tej drogi. To trzeba zobaczyć, ale musicie wiedzieć, że to będzie doświadczenie ekstremalne. Dobry samochód z napędem na cztery koła wskazany. Umęczeni docieramy wieczorem do hotelu w Sarandzie. Dalszy ciąg i "ładniejszą" stronę Albanii znacie już z tego posta. Mam nadzieję, że pomimo nieprofesjonalnych zdjęć robionych zupełnie spontanicznie choć trochę zachęciłam Was do zwiedzenia tego kraju. Jeśli lubicie długie jazdy samochodem w nieznane i odkrywanie nowych miejsc to jest to opcja do przemyślenia. Albania jest warta zachodu, ludzie są przyjaźni, pogoda dopisuje i naprawdę jest co zobaczyć! Koniecznie dodajcie jeszcze do listy Gjirokastrę (miasto tysiąca schodów) i nadmorski Ksamil. Pełna egzotyka. Buziaki!! XOXO Jeżeli planujemy pobyt na albańskiej riwierze, lubimy kąpiele słoneczne i ciepłą wodę morza oraz nocne życie dyskotek i imprez na plaży, to najlepszym ku temu okresem będą miesiące od czerwca do września, gdzie temperatura powietrza wynosi od 25°C do 35°C, a woda ma temperaturę powyżej 22°C. W lipcu temperatura dochodzi nawet Albania – niegdyś jedno z najbardziej odizolowanych państw w Europie. Dziś miejsce, do którego wyjeżdża coraz więcej turystów. Z danych biur podróży, Itaki wynika, że Albania jest w pierwszej 10. najchętniej odwiedzanych przez Polaków krajów. Przyciągają ich ciepłe morze, piaszczyste plaże, zabytki, dziewicza przyroda, przepiękne krajobrazy, znakomite jedzenie i wino. Co warto wiedzieć przed wyjazdem do tego kraju? Daj się ugościć Albańczycy bardzo dbają o swoich gości i zważają w związku z tym na pewne rytuały. Witając się, należy podać sobie ręce; taki sam gest obowiązuje się przy pożegnaniu. Kobiety, a także mężczyźni całują się z bliższymi znajomymi w oba policzki. Przed wejściem do domu gospodarza wypada zdjąć buty, w środku tradycyjnie witani jesteśmy turecką kawą i słodkim zazwyczaj poczęstunkiem. Osobom starszym okazuje się tu ogromny szacunek – w wielu miejscach wciąż żywy jest zwyczaj całowania ręki starszego gościa przy powitaniu. Należy też mieć na uwadze, że gestem oznaczającym „tak” jest kręcenie głową z boku na bok, czyli nasze „nie”. Albańskie „nie” to uniesienie brwi, a jeśli chcemy zdecydowanie czemuś zaprzeczyć bądź odmówić, unosimy głowę. Bądźmy też uważni przy piciu narodowego trunku, czyli rakii. To mocny alkohol (powyżej 50%). Pije się go w większych kieliszkach lub w szklankach. Jednak nie przechylamy kieliszka na raz, jak w Polsce, tylko sączymy trunek powoli. Napij się wina Najlepsze wypijesz w Shesh w winiarni założonej przez Ekrema Bardhę, Albańczyka, który po wojnie uciekł do Ameryki. Potem otworzył winny tam biznes. Butelki z etykietą Bardha znajdziemy we wszystkich knajpach, a cena jednej wynosi od ok. 600 leków (ok. 20 zł). Odwiedź Blok To dawna dzielnica komunistycznych aparatczyków. To teraz najmodniejsze miejsce w Tiranie, gdzie przychodzi się do nocnych klubów na drinka i disco. Odpocznij na plaży Na przykład w kurorcie Durrës, do którego wycieczki z Polski organizuje biuro podróży Itaka. Od wiosny do jesieni busy ze stolicy Albanii kursują tam codziennie od świtu do zmierzchu. Można też wybrać się znacznie dalej na południe do leżącej nad uroczą zatoką Sarandy (podróż autobusem trwa osiem godzin). Z wyspy Korfu pływają tam promy i wodoloty. Saranda to także idealne miejsce do nurkowania. Nie przepłacaj Życie w Albanii jest bardzo tanie. Dziennie na wyżywienie wystarczy ci jakieś czternaście leków. Za kawę i wodę mineralną w małej knajpce zapłacisz od 30 do 100 leków. Duże piwo to wydatek ok. 150 leków, drink w nocnym klubie – ok. 700 leków. Danie w restauracji, na przykład jagnięcina z ziemniakami i sałatką z pomidora, kosztuje 700 – 800 leków. Spróbuj byrka Ta lokalna przekąska robiona z francuskiego ciasta przekładanego szpinakiem i białym serem sprzedawana w budkach na każdym rogu Tirany. Kosztuje od 30 leków. Pamiątki kup w Kruji, dawnej stolicy Albanii Od Tirany to tylko godzina jazdy minibusem. W XV wieku Kruja była centrum oporu Albańczyków przeciw osmańskiej inwazji. To właśnie tutaj jest muzeum bohatera narodowego Skanderberga. Jednak aby do niego dojść, musisz przejść przez wybrukowane uliczki bazaru, gdzie w drewnianych chatach kupisz dywany, srebro, popielniczki w kształcie bunkrów, z których słynie Albania i wyroby z drewna – ręcznie robione kołyski, misy, osełki do masła i malowane skrzynie. Ja polecam butelkę albańskiego koniaku. Spróbuj śródziemnomorskich fast foodów W Albanii nie ma McDonalda, są za to kolonaty – rodzime budki z szybkimi przekąskami, w których zjesz albańskiego burgera z frytkami. Wynajmij przewodnika Szukasz sprawdzonego przewodnika? Moim był Elton Caushi, który zabierze cię w miejsca rzadko odwiedzane przez turystów. Z Eltonem skontaktujesz się przez stronę Autor: redakcja Comments comments J3mcB3. 131 474 285 350 364 30 11 51 58

kobieta ze stolicy albanii